Podróże Marzeń: parki narodowe USA. Od gejzerów do dna kanionu

Mówi się, że kto nie widział Wielkiego Kanionu rzeki Kolorado w Arizonie, ten nie widział Ameryki

więcej o kolekcji Podróże Marzeń w Gazecie Wyborczej >>>

Parki narodowe w odróżnieniu od parków stanowych (state parks) tworzone są przez Kongres USA i podlegają bezpośrednio władzy federalnej. Obecnie po opieką National Park Service , który zajmuje się nimi z ramienia rządu, znajduje się 58 parków położonych od Alaski po Wyspy Dziewicze.

Na ich terenie musimy uważać na strażników parkowych (US Park Rangers), specjalną formację o szerokich uprawnieniach policyjnych. "Rangersi" w zielonych uniformach i charakterystycznych kapeluszach nie tylko pilnują porządku, ale też opiekują się zwierzętami i oprowadzają turystów.

W każdym parku jedna firma ma rządową koncesję na obsługę turystyczną gości. Prowadzi hotele, kempingi, restauracje i sklepy z pamiątkami, w zamian dbając o infrastrukturę. Największym parkowym operatorem jest Xanterra Parks & Resorts (działa m.in. w Yellowstone, Everglades, Wielkim Kanionie). Na stronie xanterra.com znajdziemy mnóstwo informacji: od mapek z najlepszymi drogami dojazdu, poprzez ceny w hotelach i na kempingach, a skończywszy na menu w restauracjach.

Firmy turystyczne starają się przyciągnąć zwiedzających, a ekolodzy biją na alarm, że zagraża to przyrodzie, i dążą do ograniczenia masowej turystyki. Na stronie National Parks Conservation Association przeczytamy o parkach z perspektywy ochrony przyrody. Wjazd do większości z nich jest płatny, do najbardziej znanych kosztuje 20 dol. od samochodu. Warto kupić National Parks and Federal Recreational Lands Pass(80 dol.), który umożliwia wstęp do wszystkich parków narodowych przez cały rok.

***

Historia amerykańskich parków narodowych wiąże się z odkrywaniem Dzikiego Zachodu i ma swoich bohaterów. Na początku XIX w. Stany Zjednoczone zajmowały tylko wąski pas wschodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Po zakupie Luizjany w 1803 r. prezydent Thomas Jefferson wybrał kapitanów armii amerykańskiej Meriwethera Lewisa i Williama Clarka do odbycia pierwszej lądowej ekspedycji badawczej ze wschodu na zachód kontynentu. Wyprawa rozpoczęła się w maju 1804 r. Podróżnicy podążali najpierw w górę rzeki Missouri, potem przez nieznane tereny zamieszkane m.in. przez plemiona Siuksów i Szoszonów, a następnie spłynęli canoe w dół rzek Clearwater, Snake i Kolumbia. Zimę 1805 r. spędzili na wybrzeżu Pacyfiku, a potem wyruszyli podobną trasą w drogę powrotną, docierając do St. Louis we wrześniu 1806 r. (w interaktywną podróż szlakiem Lewisa i Clarka możemy wyruszyć na: http://www.nationalgeographic.com/lewisandclark ).

Lewis i Clark poszerzyli wiedzę Amerykanów o terytoriach zachodnich i stworzyli mapy wielu nieznanych obszarów. Opisali też 178 gatunków roślin i 122 gatunki zwierząt. Ich wyprawa wzmocniła roszczenia USA do terenów Oregonu i - na co dziś zwraca się uwagę - odbyła się prawie bez konfliktów z Indianami.

Innym znanym odkrywcą amerykańskiego zachodu był gen. John Wesley Powell. W młodości spływał rzekami Missisipi, Ohio i Illinois (1856-58). Po wojnie secesyjnej, w której stracił rękę, pracował jako profesor geologii na uniwersytecie. Jego najbardziej znaną wyprawą był spływ rzekami Green i Kolorado w 1869 r., w czasie którego jako pierwszy przepłynął przez Wielki Kanion w Arizonie. Prasa uznała już członków wyprawy za zaginionych i okrzyknęła Powella bohaterem narodowym, kiedy po trzech miesiącach od wyruszenia z Wyoming wraz z tymi, którzy przeżyli podróż, pojawił się u ujścia Virgin River poniżej Wielkiego Kanionu. Powell pracował również jako etnolog i zapamiętany został jako przyjaciel Indian. Kiedy w 1963 r. rzekę Kolorado przegrodzono tamą Glen Canyon Dam, powstałe sztuczne jezioro nazwano Lake Powell.

Yellowstone

Pierwszy park narodowy w USA i na świecie ustanowiono w 1872 r. Leży w Górach Skalistych, na pograniczu Wyoming, Montany i Idaho, czyli najsłabiej zaludnionych stanów w USA, w niecce wulkanu o średnicy 45-65 km (ostatni raz wybuchł 630 tys. lat temu). Kilka milionów turystów przyjeżdża tu co roku, by podziwiać liczne gejzery (geysers), gorące źródła (hot springs) i źródła błotne (mud pots) - w sumie ok. 10 tys. skupisk aktywności termicznej.

Najbardziej znanym gejzerem jest Old Faithful Geyser, który wybucha regularnie co 40 minut. Jadąc szosą w kształcie ósemki, natkniemy się na mnóstwo większych i mniejszych skupisk aktywności hydrotermalnej (geyser basins), np. West Thumb Gayser Basin, Lower i Upper Gayser Basins. Pod żadnym pozorem nie wolno zejść z wytyczonych drewnianych kładek, bo cienka warstwa ziemi może się zarwać i wpadniemy do wrzątku. W niektórych miejscach woda z gorących źródeł spływa prosto do rzek - w lecie umożliwia to przyjemną kąpiel, zimą mamy niezwykłe widoki parującej pośród śniegu wody.

Obok gejzerów największą atrakcją Yellowstone są dzikie zwierzęta. W tym parku o powierzchni ok. 9 tys. km kw. spotkamy m.in. niedźwiedzie grizzly i brunatne, wilki, wapiti (elks, krewniacy jelenia) i przede wszystkim bizony. Zwierzęta nie boją się ludzi. W Hayden Valley bizony są przyczyną ciągłych korków samochodowych (animal jams). Na górskim szlaku często trzeba przechodzić przez środek stada wapiti, których żyje tu najwięcej w USA, a spotkanie z niedźwiedziem nie należy do rzadkości.

Elementem krajobrazu Yellowstone, do którego trudno się na początku przyzwyczaić, jest spalony las. To pozostałość po wielkim pożarze z 1988 r., kiedy spłonęła ponad jedna trzecia powierzchni parku. Wtedy wydano krocie na walkę z ogniem, dziś uznaje się go za niezbędny czynnik odnawiania się przyrody. Chodząc po parku, często możemy zobaczyć na horyzoncie dymy kolejnych pożarów.

Dojazd i zwiedzanie jest możliwe właściwie tylko samochodem. W sezonie działa kilka miejscowości turystycznych. Największe to: Old Faithful dookoła słynnego gejzeru, Mammoth Hot Springs niedaleko dużych gorących źródeł i Lake Village nad jeziorem Yellowstone ( opis hoteli i restauracji w każdej miejscowości ).

Będąc w Parku Yellowstone, warto wybrać się w góry. Na krótkich spacerowych trasach można jeszcze spotkać turystów, ale na dłuższych, całodniowych lub kilkudniowych szlakach (łącznie ok. 1300 km) jest duża szansa, że przez cały dzień nie spotkamy nikogo.

Wielki Kanion

Swoje istnienie zawdzięcza rzece Kolorado, która przez miliony lat drążyła go w Płaskowyżu Kolorado (Colorado Plateau), przebijając się przez kolejne warstwy piaskowców, wapieni, łupków i granitów. Rzeka jest brunatna - stąd nazwa Colorado, czyli po hiszpańsku kolorowa - jest jednak i tak dużo czystsza niż kiedyś, odkąd w 1963 r. powyżej Kanionu przegrodziła ją tama Glen Canyon Dam, która zatrzymuje wszystkie osady.

Miejscowość Grand Canyon Village, najpopularniejszy cel odwiedzających Wielki Kanion, leży po jego południowej stronie (South Rim). To tutaj są najbardziej znane punkty widokowe: Hopi Point, Yavapai Point, Yapi Point, najwięcej hoteli, kempingów, restauracji ( http://www.grandcanyonlodges.com ). Do Grand Canyon Village dojedziemy z miejscowości Flagstaff w Arizonie (ok. 130 km), przez którą przebiega słynna Route 66.

Można też dojechać od północnej strony (North Rim), która jest trudniej dostępna i dzięki temu mniej zatłoczona. North Rim i South Rim dzieli zaledwie ok. 16 km w linii prostej (as the raven flies - jak się tu mówi, czyli "lotem kruka"), ale samochodem trzeba pokonać prawie 350 km. Można też przejść piechotą w poprzek przez Wielki Kanion szlakiem Kaibab Trail, ale to kilkudniowa wycieczka dla zaawansowanych.

Z Grand Canyon Village na dno Kanionu prowadzą dwa szlaki - Bright Angel Trail i South Kaibab Trail. Pierwszy jest krótszy i bardziej stromy, ale za to po drodze można kilka razy uzupełnić zapasy wody. Polecam drugi, mniej popularny i o wiele bardziej malowniczy.

Wycieczka na dno Wielkiego Kanionu i z powrotem na górę nie należy do łatwych. Różnica wysokości wynosi ok. 1,5 km, a im niżej, tym wyższa temperatura - na samym dole w zwykłe letnie dni przekracza 40 st. C w cieniu (większość Amerykanów pokonuje trasę na mułach). Znajduje się tam jedna ludzka siedziba - Phantom Ranch, czyli pole namiotowe i niewielkie schronisko na małym zadrzewionym obszarze u ujścia strumienia Bright Angel do rzeki Kolorado. Na nocleg na dnie Kanionu trzeba mieć zezwolenie strażników parku narodowego.

Z miejscowości Tusayan, tuż przy wjeździe do parku, startują samoloty turystyczne. Lot nad Kanionem trwa godzinę i kosztuje ok. 100 dol. (w zależności od firmy) - widoki warte są każdej ceny.

W sieci

http://www.nps.gov/yell

http://www.nps.gov/grca

http://www.terragalleria.com/parks

Podróże Marzeń

więcej o kolekcji Podróże Marzeń w Gazecie Wyborczej >>>

Więcej o: