Najmniejszej, nie znaczy najmniej znanej - w Google'u znalazłam ponad 1,5 mln linków do hasła Vlkolinec! Ta drewniana wieś, administracyjnie część nieciekawego przemysłowego miasta Ružomberok (oddalone o 8 km) jest jego całkowitym przeciwieństwem - miejscem cichym i pięknym. Pierwsza wzmianka o niej pochodzi sprzed ponad sześciuset lat - prawdopodobnie była osadą drwali lub węglarzy. Dużo ciekawsza od jej historii jest etymologia - vlk to po słowacku wilk. Miejscowe legendy mówią, że okolica obfitowała w wilcze barłogi, a mieszkańcy górskiej wsi mieli chronić przed nimi miasto, łapiąc je do specjalnie kopanych dołów.
Vlkolinec sprawia wrażenie uśpionego, zagubionego w górach skansenu. Prowadzi tu tylko jedna droga, kręta, stroma i rzadko uczęszczana. Ku zaskoczeniu odwiedzających, wieś nie jest jednak martwym muzeum, a żywą osadą. Stojące szczytem do drogi drewniane chaty zachowały XVIII- i XIX-wieczny kształt. Jedne pobielane gipsem, inne na malowanej kamiennej podmurówce, wyrównującej naturalne nierówności terenu, wszystkie kryte gontem. W 1977 r. Ministerstwo Kultury Słowacji objęło wieś ochroną jako zabytek architektury ludowej, a szesnaście lat później trafiła na Listę Światowego Dziedzictwa Przyrodniczego i Kulturalnego UNESCO (skupia 830 miejsc na świecie, w tym pięć na Słowacji).
Dzięki temu została w pełni zelektryfikowana i skanalizowana, zimą droga do niej jest regularnie odśnieżana, a dzieci dowozi do szkoły specjalny bus. Gdzieniegdzie bystre oko wypatrzy sterczącą spod gontu antenę satelitarną. Do pracy w mieście młodsi mieszkańcy dojeżdżają własnymi samochodami, starsi hodują kury, kozy, owce.
Jednak sława i prestiż, jakie niesie ze sobą wpis na listę UNESCO, mają też drugą stronę medalu. Latem zdarza się, że wioskę zamieszkaną przez niespełna 40 osób (siedem rodzin, najstarszy mieszkaniec ma 100 lat, najmłodszy 6) odwiedza dziennie nawet pięćdziesiąt razy więcej turystów. Wścibskich, zaglądających w okna, hałaśliwych, traktujących mieszkańców jak zabytek godny uwiecznienia w obiektywie aparatu. Dlatego na części domostw pojawiły się znaki zakazujące fotografowania.
Vlkolinec, od 30 lat chroniony jako rezerwat, jest przykładem symbiozy między tradycją a współczesnością. Drewniana zabudowa, od lat używane narzędzia, cisza i piękno górskiej okolicy przyciągają ludzi. Z kolei mieszkańcy tej niby-archaicznej krainy rozsądnie łączą tradycję z rozwiązaniami i ułatwieniami XXI wieku. Vlkolinec to wzorowy przykład zrównoważonej turystyki, która "spełnia potrzeby współczesnych turystów i regionów pełniących rolę gospodarza, jednocześnie chroniąc i rozszerzając możliwości na przyszłość" (World Tourism Organisation, Tourism Council, Earth Council).
Raz w roku, w pierwszą niedzielę sierpnia, odbywa się tu festyn Niedziela w Vlkolincu, którego celem jest przybliżenie kultury Liptowa. Towarzyszą mu występy zespołów folkowych, prezentacja rzemiosła i tradycyjnych potraw.