Podróże po Egipcie. Zapomniana Aleksandria

W miskach ryby i owoce morza, w powietrzu zapach kadzideł odstraszających muchy, a za plecami Bibliotheca Alexandrina

"Aleksandria niewiele ma osobliwości i z łatwością można je dojrzeć. Chodziliśmy po bazarach, które wyglądają o wiele bardziej orientalnie niż dzielnica europejska z jej anglo-galijsko-włoskimi mieszkańcami i wielojęzyczną jak wieża Babel kulturą. (...) Wieczorem obeszliśmy kawiarnie - zarówno miejsca uczęszczane przez grzecznych Europejczyków, gdzie można dostać lody i francuskie gazety, jak i te w mieście, w których bywają Grecy, Turcy i pospólstwo, by siedzieć na niewygodnych krzesłach, pić wstrętną błotnistą kawę i słuchać paru żałosnych muzykantów, co razem wyją godzinami w rozmaity sposób".*

Odkąd w 1844 r. angielski pisarz William M. Thackeray zanotował te słowa, niewiele się zmieniło. Tyle że "grzecznych Europejczyków" wymiotło ze śródziemnomorskiego wybrzeża do kurortów nad Morzem Czerwonym. Turysta trafia tu rzadko, na chwilę. Miasto wprawdzie historyczne, ale w Egipcie do historii przykłada się inną miarę - czymże są 23 stulecia Aleksandrii wobec cywilizacji faraonów?

***

Niegdyś port światowego znaczenia, dziś coraz rzadziej odwiedzany przez statki kierujące się raczej na wschód do Suezu i Port Said. Zawijają tu jeszcze nieliczne promy pasażerskie przegrywające konkurencję z liniami lotniczymi. Kwitnie za to rybołówstwo - w porcie kołyszą się dziesiątki kutrów i łódeczek, ale także setki puszek, plastikowych butelek, kawałków sieci i szczątków łodzi.

To miasto bardziej przypomina Tunis niż Kair. Wydaje się mało zatłoczone jak na arabską pięciomilionową metropolię. Po ulicach mkną żółte tramwaje. Corniche - szeroki nadmorski bulwar - to palmy i kolonialne budynki. Rzut oka na amfiteatralny grób nieznanego żołnierza, przed którym stoją dwaj ubrani na biało żołnierze. Nie wolno przegapić stylowego hotelu Cecil z 1929 r., w którym zatrzymywali się m.in. Agatha Christie i Winston Churchill (kupimy tu ładne pocztówki).

Aleksandria ma też drugie oblicze - wielki bazar, którego nie da się ominąć. Na jednej z uliczek wessał mnie gęsty strumień ludzi sunących przez targowisko. Najpierw mijamy sektor owoców morza. W miskach i na tacach stwory z płetwami i mackami, w muszelkach i pancerzykach, z zębami i jednym okiem, rozkładające się i świeże. Odurza dym z kadzidełek palonych dla odpędzenia much. Krzyczą sprzedawcy pomarańczy, straganiarz pieczołowicie układa w piramidkę niemal zgniłe pomidory, żebrak chwyta mnie za rękaw, prosząc o jałmużnę, ktoś proponuje "oryginalnego" roleksa... Nagle robi się naprawdę ciasno. To pasterze przeganiają owce o znakowanych purpurą czuprynach. Po chwilowym zawirowaniu tłum ciągnie dalej.

Mężczyzna z wielkim pakunkiem na głowie gasi pragnienie u sprzedawcy herbaty niosącego na plecach samowar z wetkniętym weń bukietem sztucznych kwiatów. Nad sklepem mięsnym głowa wołu wbita na hak. Leje się krew z rozciętej szyi gęsi. Przed herbaciarnią mężczyźni palą w milczeniu wodne fajki i hałaśliwie kładą na stół kostki domina. Dalej stoliki z tandetą: tekstylia, świecidełka, plastikowa biżuteria. I gdy zaczynam już wątpić, czy bazar ma koniec, tłum rzednie. Nie ma już straganów, tylko góry śmieci, którymi żywią się kozy i psy.

***

Dwa tysiące lat temu Aleksandria z półmilionową populacją była metropolią, największym ośrodkiem kultury helleńskiej i żydowskiej.

W latach 332-331 p.n.e. grecki architekt Dinokrates zaprojektował siatkę równoległych ulic i trzy dzielnice: grecką, żydowską i egipską. Aleksandria powstała na polecenie Aleksandra Wielkiego - to podobno on sam wskazał dokładne położenie, odmierzając krokami teren 30 x 7 stadionów (5370 x 1253 m), a kapłan posypał jego ślady mąką jęczmienną, by zapewnić przychylność bogów. Aleksander nie zdążył obejrzeć ukończonego dzieła - jego ciało przywieziono tu dopiero po śmierci w 323 r. (grób nigdy nie został odnaleziony).

Za dynastii Ptolemeuszów (IV wiek p.n.e - I wiek n.e) Aleksandria była stolicą Egiptu. Na wyspie Faros, tuż przy lądzie, w III wieku p.n.e. z bloków jasnego kamienia wzniesiono 120-metrową latarnię morską, jeden z siedmiu cudów świata. Podstawa była kwadratowa, środkowa część ośmiokątna, a góra okrągła, uwieńczona pomnikiem Posejdona i mniejszymi statuami w każdym rogu przedstawiającymi jego syna Trytona. Sygnały statkom dawało lustro - w dzień odbijając słońce, a w nocy ogień (chrust dostarczano na szczyt wieży na grzbietach osłów i tragarzy). Światło było widoczne z odległości ponad 50 km. Legenda głosi, że odbitymi w lustrze promieniami rażono okręty wroga.

Prawdopodobnie już w II w. runęła najwyższa część latarni. W IX w. dolną część zaadaptowano na meczet (Arabowie zdobyli miasto w 641 r.), ostatecznie zburzony przez trzęsienie ziemi w 1375 r. Na tym miejscu sto lat później na polecenie sułtana Egiptu wzniesiono fort Kajt Bej, który można zwiedzać. Znajduje się tu muzeum morskie. Budowniczowie fortu użyli kamieni z latarni i gdy się dobrze przyjrzeć, widać je w zewnętrznych ścianach, są wyraźnie większe od pozostałych.

***

Aleksandria słynie przede wszystkim z biblioteki założonej przez Ptolemeusza I ok. 300 lat p.n.e. Był to właściwie uniwersytet, tyle że sprowadzeni myśliciele nie musieli nauczać, a jedynie studiować, podnosząc prestiż władców mecenasów. To tutaj Herofilos określił podstawy anatomii i fizjologii, Euklides opracował zasady geometrii, a Eratostenes obliczył obwód ziemi. Biblioteka liczyła ok. 700 tys. zwojów. Księgozbiór był niszczony na raty - najpierw przez wojska Juliusza Cezara, potem przez chrześcijan pod wodzą patriarchy Teofila (chcieli zburzyć świątynię boga Serapisa, a doprowadzili do pożaru biblioteki), wreszcie przez ludzi kalifa Omara, który polecił spalić księgi niewiernych.

Z biblioteki nie pozostał kamień na kamieniu. Dopiero w 1989 r. Egipt wraz z UNESCO ogłosił konkurs na nową Bibliotheca Alexandrina. Z 650 prac wybrano śmiały projekt nieznanej norweskiej firmy Snohetta. Biblioteka otworzyła podwoje w 2002 r. - jest w niej miejsce na 8 mln książek, są sale konferencyjne, planetarium, muzea, galerie oraz laboratorium badające manuskrypty. Budynek jest nowoczesny i ma niezwykle charakterystyczny kształt - okrągła, mocno pochylona w stronę morza szklana ściana, od drugiej strony obramowana granitem pokrytym inskrypcjami we wszystkich językach świata. Z lotu ptaka wygląda to jak uchylony właz do kanału - i jest piękne!

***

Archeolodzy (przede wszystkim polscy) powoli "dokopują się" do śladów świetności Aleksandrii. Na terenie wykopalisk Kom ad Dikka w centrum obecnego miasta odkryto rzymski odeon (teatr muzyczny), naziemną cysternę, willę z mozaikami i rozległy kompleks łaźni z III w. Sukcesywnie odsłaniane są ulice i pozostałości sklepów z okresu ptolemejskiego, rzędy kolumn i arkad. Można zejść do katakumb drążonych piętrowo w litej skale - to labirynt ścieżek z komorami grobowymi, pomieszczeniami dla czuwających przy zwłokach oraz naturalnej wielkości posągami we wnękach. Pochodzą z II w., ale zostały odkryte dopiero w 1901 r., gdy jakiś osiołek przypadkiem przebił kopytem dach. Znaleziono tu mnóstwo potłuczonych naczyń - podczas świąt i dni żałoby rodziny zmarłych schodziły do katakumb ucztować przy dużym kamiennym stole, a ponieważ uważano, że wynoszenie talerzy i mis z powrotem na powierzchnię przynosi nieszczęście, zostawiano je tam.

Warto odwiedzić piękny, alabastrowy meczet Abu Abbas al Mursi, a potem przejść promenadą na wschodni kraniec miasta do ogrodów i pałacu Montaza, letniej rezydencji zdetronizowanego w 1952 r. króla Faruka (wnętrze niedostępne dla zwiedzających). W Muzeum Grecko-Rzymskim przy ul. Mathaf El Romani wystawiono 40 tys. eksponatów, w tym odnalezione pod wodą fragmenty latarni morskiej, a także ubrania i przedmioty codziennego użytku. Odlany z brązu naturalnej wielkości byk Apis z czasów cesarza Hadriana (II wiek p.n.e.) wygląda, jakby miał zaraz ruszyć do szarży.

***

Po śmierci ostatniej królowej Egiptu Kleopatry VII (30 r. n.e.) kraj stał się rzymską prowincją. Aleksandria jeszcze kilkaset lat później była sporym ośrodkiem. Zdobywszy miasto, Kalif Omar pisał w raporcie, że są tu "4 tys. pałaców, 12 tys. handlarzy olejkiem, 12 tys. ogrodników, 40 tys. Żydów płacących podatek, 400 teatrów lub miejsc rozrywki". W 973 r. Arabowie przenieśli stolicę do Kairu. Mieszkańców dziesiątkowały epidemie dżumy. Od XVI w. za panowania Turków Aleksandria zupełnie przestała się liczyć. Gdy w 1798 r. lądowały tu wojska Napoleona, była zaledwie 8-tysięczną mieściną.

W XIX w. zaczęły przybywać zagraniczne ekspedycje - angielskie, tureckie, a przede wszystkim francuskie (inaczej niż w całym kraju, nie ma tu tabliczek z road ani street , dużo za to rue ). Egipt z powrotem znalazł się w sferze wpływów europejskich, port w Aleksandrii zyskał znaczenie strategiczne. Po wycofaniu się Francuzów na początku XX w. władzę zdobył pasza Muhammad Ali, Albańczyk, początkowo w służbie tureckiej, potem niezależny władca, którego zasługi dla modernizacji Egiptu były ogromne. Z jego rozkazu w Aleksandrii zbudowano gigantyczny pałac Ras at Tin, arsenał i stocznię, a kilka lat później przeniesiono cmentarze rozsiane wzdłuż zatoki al Anfushi, tworząc tam miejsce pod nową dzielnicę.

Aleksandria rozrosła się (dziś jest drugim miastem Egiptu), ale pozostała jedynie zapleczem 20-milionowego, odległego o dwie godziny drogi Kairu. Miejscem, gdzie zamożni kairczycy chronią się przed letnimi upałami. Ale nawet oni coraz częściej wybierają się nad Morze Czerwone, gdzie wciąż przybywa kurortów.

Aleksandria zachowała to, czego brakuje Kairowi - niespieszną atmosferę i śródziemnomorski charakter, ślady kosmopolityzmu i synkretyzmu. Lawrence Durell nazwał ją "stolicą azjatyckiej Europy", kanadyjski pisarz Paul W. Roberts "Niceą nieudolnie przebraną za Marrakesz". Warto tu wpaść na kawę i spacer brzegiem morza.

*P.W. Roberts, "Rzeka na pustyni", 1997, tłum. M. Fedyszak

Egipt poza szlakiem

Pobyt w kraju faraonów ogranicza się zazwyczaj do tygodniowego wypoczynku w Hurghadzie lub Szarm el Szejk oraz jednodniowej wycieczki do Kairu czy Luksoru. Jednak Egipt to nie tylko piramidy i Morze Czerwone. Oto kilka ciekawostek, których nie ma w tradycyjnej ofercie biur podróży (ale na miejscu łatwo zorganizować wycieczkę):

Miasto Umarłych. 2-milionowa dzielnica Kairu na starym cmentarzu. Najstarsze groby pochodzą z XIV-XV w. Znajdują się przy nich pomieszczenia, w których rodzina z okazji świąt spędzała noc blisko zmarłych. Z czasem przejęli je bezdomni i rozbudowali dzielnicę w gigantyczny slums. Niesamowite wrażenie robią nagrobki stojące na podwórzach i w przejściach. Organizatorzy wycieczek będą przekonywać, że to miejsce bardzo niebezpieczne. Lepiej zwiedzać za dnia, a najlepiej w towarzystwie Egipcjanina.

Targ wielbłądów. Największy w Egipcie znajduje się 40 km na południe od Kairu, w pobliżu miejscowości Birkasz. Zwierzęta pochodzą w większości z Sudanu i są sprzedawane na ubój. Kupiec dokładnie ogląda wielbłąda, okładając go przy tym bambusowym kijem i głośno narzekając na rzeczywiste i wyimaginowane wady - wówczas sprzedawca wyzywa klienta od najgorszych. Kiedy dojdą do porozumienia, w mig zapominają o niesnaskach.

Cmentarz koptyjski al Bagawat. Ponoć najstarsza zachowana nekropolia chrześcijańska na świecie (IV w.). Pośrodku pustyni stoją 263 gliniane grobowce, w niektórych wnętrzach są malowidła. Za kilka funtów oprowadzi nas stróż. Al Bagawat leży 600 km od Kairu, jednodniową wycieczkę można kupić w Luksorze, pobliska oaza Kharga ma też połączenia lotnicze i autobusowe.

Biała pustynia. W pobliżu oazy Farafra (550 km od Kairu) widoki momentami przypominają Arktykę, tyle że zamiast śniegu lśni biała skała. Wapienne ostańce przybierają przedziwne kształty grzybów i maczug. Kto ma czas, powinien przejechać cały, kilkusetkilometrowy szlak w tzw. Nowej Dolinie - starym korycie Nilu wyznaczonym prawdziwymi (utrzymywanymi nie tylko dla turystów) oazami.

W sieci

http://www.bibalex.org

http://www.grm.gov.eg

http://www.oasistour.pl

Więcej o: