Kiesełycia w Swystowym Sadzie. Ścieżkami Beskidu Niskiego

Czekają tu na nas łemkowskie zakątki i smakołyki, wojenne cmentarze i magiczne miejsca. Warto dobrze zaplanować trasę, bo baza turystyczna nie jest imponująca

Lato. Upał, jakiego dawno nie było. Będąc w Beskidzie Niskim, chciałem wejść na jego najwyższy szczyt - Lackową (997 m n.p.m.). Ale w taki skwar? Wszyscy się pochowali, nad wodą, pod drzewem, w chacie.

I gdy tak medytuję w cieniu drewnianego kościółka w Wysowej, zjawiają się dziewczyny z wielkimi plecakami, z karimatami i namiotami. Okazało się, że to harcerki z Krakowa przemierzają szczyty Beskidu Niskiego od Krynicy po Biecz. Schodzą z Lackowej, pod którą rozbiły obóz na noc. Dziewczyn z taką fantazją i energią dawno nie spotkałem. Zostałem na długo pod wrażeniem ich śmiechu i radości życia. Ale nie zostałem na miejscu. Zrobiło mi się wstyd i poszedłem na Lackową.

***

Ruszyłem szutrową, suchą jak pieprz drogą (czerwony szlak) spod drewnianej cerkiewki w Hańczowej nad rzeką Ropą w stronę Ropek, gdzie też niegdyś stała piękna cerkiew, po wielu kradzieżach przeniesiona do skansenu w Sanoku. Po godzinie marszu i rozstaniu się ze spotkanym wcześniej niebieskim szlakiem przy stylowo odnowionym pensjonacie Kudak zaczynam żółtym ostrą wspinaczkę na przełęcz Prehyba (na szczęście już w lesie). Dalej na Białą Skałę - mijając jaskinię Zbójecka Piwnica i na Ostry Wierch (938 m n.p.m.). Po ponad półtorej godziny osiągam szlak zielony, którym w prawo podążam następną godzinę przez przełęcz Pułaskiego (743 m) na Lackową. Dłuższy odpoczynek na najwyższym szczycie Beskidu Niskiego i wracam na Ostry Wierch, spod którego nieoznakowaną ścieżką schodzę stromo koło góry Koci Zamek do Huty Wysowskiej, gdzie studenci mają bazę namiotową. Tu spotykam niebieski szlak, który prowadzi z Wysowej do Ropek. Jego główną atrakcją obok pięknych widoków jest wizyta w Swystowym Sadzie, ładnie położonym gospodarstwie agroturystycznym. Łemkini Grażyna Betlej-Furman jest znakomitą gospodynią i prowadzi oryginalną kuchnię łemkowską (również na regionalnych festynach), serwując takie dania jak: kiesełycia (żur owsiany), grzyby z suszonymi śliwkami, groch z kaszą jęczmienną, tertianyky (placki ziemniaczane pieczone na liściach kapusty w piecu chlebowym) czy bryndzę z krowiego mleka. Specjalnością domu są również desery i ciasta. Warto jednak uprzedzić o swojej wizycie, bo gotuje się tu dziennie tylko jeden rodzaj obiadu i nie zawsze łemkowski (pełny obiad z deserem 15 zł). W gospodarstwie jest też pięć kolorowych pokoi dla gości.

Zostawiony przeze mnie pod Ostrym Wierchem zielony szlak schodzi do Wysowej, w której oprócz kościółka warto zwiedzić drewnianą cerkiew i pospacerować po uzdrowiskowym parku, popijając darmową zdrową wodę (o niezbyt miłym zapachu). Komu mało łemkowskiej ciszy i zakątków, polecam opuszczoną cerkiew w kolorze wrzosu w pobliskiej Blechnarce i spacer do turystycznego przejścia na słowackiej granicy, powyżej którego (żółty i czarny szlak) znajduje się zagubiony cmentarz wojenny.

Zielony szlak z Wysowej prowadzi nas dalej przez Kozie Żebro (847 m), koło krytej gontem cerkwi św. św. Kosmy i Damiana z małym prawosławnym cmentarzem w Skwirtnem (opodal w Kwiatoniu ciekawa cerkiew z XVII w.), przez Smerekowiec ze starą drewnianą ochotniczą strażą pożarną i strażakiem-kogutkiem na szczycie wieży (niedaleko w Gładyszowie cerkiew i największa w Polsce stadnina koni huculskich), aż do schroniska na Magurze Małastowskiej. To ponad 17 km, ok. 7 godzin marszu. Warto sobie dobrze rozplanować trasę, bo baza turystyczna w Beskidzie Niskim nie jest imponująca. Niemniej małe schronisko na Magurze (813 m n.p.m.) jest bardzo sympatyczne, a docierając tam wcześnie rano, obudziwszy gospodarzy i psa dostałem śniadanie z jajecznicą za 5 zł. W najbliższej okolicy zobaczyć można cmentarz wojenny na Przełęczy Małastowskiej oraz cerkiewki we wsiach Przysłup i Nowica.

***

Tutaj proponuję opuścić szlak zielony (biegnie do ciekawego skądinąd Szymbarku), by odwiedzić trzy bardzo atrakcyjne miejsca (w tym jedno magiczne) i powędrować dalej szlakiem niebieskim w kierunku Gorlic. Idąc leśną dróżką przez Ostry Dział (675 m), natrafimy po 4 km na odkrytą przełęcz Owczarską, z której wyraźna ścieżka biegnie w dół do wioski Owczary. Nieco powyżej wsi leży mały cmentarz z pierwszej wojny światowej z przytwierdzoną do muru tablicą: "Cmentarz wojenny nr 70 (Owczary). Polegli: Rosjanie, Austriacy, Czesi, Żydzi. Projekt: Hans Mayr". W jego sąsiedztwie stoją krzyże prawosławne i katolickie.

Posiedziawszy chwilę w cieniu cmentarnych drzew, zszedłem do mojego miejsca magicznego - bajkowej drewnianej cerkiewki z otynkowaną kamienną dzwonnicą na granicy maleńkiej wsi. Promienie słońca z ukosa rozświetlały kryty gontem dach i trzy wieżyczki. Robiąc zdjęcia, usłyszałem: - Chce pan zobaczyć wnętrze? To była mieszkająca w domku obok Łemkini, która miała klucze do zabytku. Słuchając opowieści o cerkiewce, podziwiałem malowidła pokrywające każdy centymetr ścian. W różnych, rozdzielonych przepięknym ikonostasem częściach odprawia się tu msze prawosławne i katolickie. Zostałem na noc. Wykąpałem się przy małej tamie w rzeczce Siara i rozbiłem obóz pod murami cerkiewki. Natychmiast zeszły się dzieciaki z okolicznych chat i towarzyszyły mi do nocy, oprowadzając przy świetle telefonu komórkowego po starej dzwonnicy z nietoperzami, łapiąc latające wokół świetliki.

***

Wcześnie rano odwiedziłem jeszcze raz mały cmentarz i ścieżką wśród chat, pól i lasów wróciłem na szlak niebieski, by przez Obocz (627 m), po ok. 5 km dotrzeć do kolejnego wyjątkowego miejsca - drewnianego XVI-wiecznego kościółka św. św. Apostołów Filipa i Jakuba w Sękowej (od 2003 r. na liście Światowego Dziedzictwa UNESCO). Świątynię o wyjątkowej bryle z charakterystycznymi podcieniami (soboty) rysowali chętnie Stanisław Wyspiański, Józef Mehoffer czy Włodzimierz Tetmajer.

Kilkaset metrów dalej (niebieski szlak) trafiłem na pałac inicjatora odbudowy tego kościółka zniszczonego w czasie pierwszej wojny światowej, gdy okopy austriackie wręcz przylegały do obiektu - Władysława Długosza, ówczesnego senatora i magnata przemysłu naftowego. Ten niezwykły, niszczejący przez lata pałac z 1900 r. mieści się w pięknym ogrodzie. Odzyskuje dawny blask dzięki prywatnemu nabywcy. Mimo że na bramie straszy napis: "Teren prywatny. Wstęp wzbroniony", spotkać tu można spacerujące rodziny i młode pary robiące sobie zdjęcia ślubne. Stąd już tylko kilka kilometrów spaceru nad rzeką Sękówką dzieli mnie od miasta Gorlice.

W sieci

http://www.beskidniski.pl

http://www.beskid-niski.pl

http://www.beskid.niski.avensorr.thc.net.pl

http://www.uzdrowisko-wysowa.pl

http://www.ropki.com.pl - Swystowy Sad

http://www.ropki.wczasy.com - pensjonat Kudak

Więcej o: