Bożena Jurecka, właścicielka firmy Itabo promującej w Polsce włoskie produkty

Serce zostało w Krakowie oczywiście i błądzi pomiędzy zamkiem w Przegorzałach a wspaniałą panoramą Wisły, pustym rynkiem o świcie (mogę sobie wtedy wyobrażać, że jest tylko mój) i przepięknymi okolicami Mydlników, Rząski czy Zakamycz

Serce zostawiłam również w Palermo - tajemniczym sycylijskim mieście, pełnym niezwykłych zabytków. Chociaż mąż twierdzi, że chcę mieszkać wszędzie tam, skąd akurat wracam...

Niezapomniany dzień...

miał miejsce w Buenos Aires. To był w ogóle niezapomniany wyjazd - wylądowałam tam pewnego "zimowego sierpnia", temperatura +5, moim pierwszym zakupem był szalik i ciepły sweter. Buenos Aires to wspaniałe budowle, kolorowe dzielnice, mnóstwo restauracji i wiecznie żywe tango na ulicach. Pewnego wieczora zostaliśmy zaproszeni na pokaz tanga przy akompaniamencie wirtuoza gitary (wiele lokali oferuje takie atrakcje). Według tamtejszego zwyczaju po kilku godzinach wspólnej zabawy pozdrawiani są zagraniczni goście, którzy akurat znajdują się na sali. Kiedy okazało się, że jesteśmy z Polski, gitarzysta zagrał jeden z mazurków Chopina - to było niezapomniane przeżycie!

Najlepsze wakacje...

Zdecydowanie włoskie. Ostatnio oczarowało nas Abruzzo (Abruzja), niezwykły region mało popularny wśród turystów. Krajobraz jest górzysty - najwyższe we włoskich Apeninach szczyty Gran Sasso sięgają niemal 3 tys. m, a pod nimi biegnie najdłuższy tunel we Włoszech. By się dostać do mrocznej krainy Gran Sasso, trzeba przejechać dziesiątki kilometrów serpentyn. W najbardziej nieoczekiwanych miejscach natkniemy się w Abruzzo na restauracje agroturystyczne, gdzie za 8 euro można najeść się do syta i napić dobrego Montepulciano. To w tym regionie leży Sulmona - stolica włoskiego konfetti, czyli migdałów w kolorowej polewie, bez których nie obejdzie się w Italii żadna rodzinna uroczystość. Za ich sprawą miasteczko przypomina jarmark - pełno tu sklepików ozdobionych wymyślnymi kompozycjami z konfetti. Tylko we Włoszech zamyka się wieczorami główne ulice, żeby mieszkańcy mogli udzielać się towarzysko. Tak właśnie było w Goriano Sicoli, małej miejscowości z pięknym kościółkiem, jednym sklepem i barem, gdzie wieczorami wszyscy spotykali się odświętnie ubrani na corso - głównym trakcie, by spacerować i rozmawiać do późnej nocy.

Jadąc z Abruzzo do Rzymu, pokonuje się najpiękniej położoną autostradę Półwyspu Apenińskiego (była to zarazem najdroższa taka inwestycja w kraju) - długie tunele, odcinki trasy "zawieszone" pomiędzy górami, miasteczka przyklejone do stromych zboczy... Takie cudowne widoki towarzyszą podróżnemu aż do granic sąsiedniego regionu Lazio.

W Polsce lubię...

Krajobrazy, majową zieleń, lasy nad morzem, jesienną wieś.

Na wyprawę zawsze zabieram.

Dobry przewodnik, lekarstwa, trochę gotówki, dobry humor i nadzieję na przygodę

Niebo w gębie poczułam...

W restauracji Acquapazza (Szalona Woda) niedaleko Salerno. Po ciężkim, upalnym sierpniowym dniu na Wybrzeżu Amalfitańskim trafiliśmy do malutkiej restauracji w miejscowości Cetara. Okropnie głodni poprosiliśmy kelnera o menu. A on na to: - To ja jestem menu. Powtarzał nazwy dań po kilka razy, aż w końcu zdaliśmy się na jego gust. Jak się później okazało, był to sam właściciel. Najbardziej utkwiły mi w pamięci vermicelli con la colatura di alici - talerz makaronu z sosem na bazie oliwy, czosnku, alici (anchois) i pietruszki.

Moja noga nigdy więcej nie postanie w...

Jeszcze nie ma takiego miejsca i mam nadzieję, że go nigdy nie odkryję.

Wymarzony cel podróży:

Przeżyć niezapomnianą przygodę lub poznać niezwykłych ludzi, a czy to się stanie w Polsce, czy w odległym zakątku świata - nie ma znaczenia. Staram się nie stawiać sobie wysokich poprzeczek i nie karmić wyobraźni tekstami z przewodnika, bo moje odczucia i postrzeganie świata mogą być całkiem inne od tych już opisanych.

Więcej o: