Podróże ze sztuką. Bonn - w mieście Beethovena

Bonn nie straciło ambicji, choć od dawna nie jest stolicą. Atrakcją tego lata jest wielka wystawa z amerykańskiej kolekcji Guggenheima, Festiwal Beethovena i jubileusz Schumanna

Gdy jestem w Nadrenii, z przyjemnością wpadam do Bonn. W przeciwieństwie do Kolonii czy Düsseldorfu nie widać tu pośpiechu, nie czuć ekscytacji polityką czy biznesem, mimo że przez 40 lat (do 1990 r.) była to stolica Niemiec. Centrum to wielki deptak zachęcający, by pooglądać barokowe kamienice, posnuć się po sklepach, zajrzeć do kawiarni albo pofilozofować na ławce przed uniwersytetem.

Bonn jest mieszczańskie, ale ma też coś magicznego. Ostatnio doświadczyłam tego w pociągu z Kolonii (zaledwie pół godziny jazdy). Było koło północy. Ludzie wracali z weekendowego festynu obwieszeni sercami z pierników. Obok mnie usiadł młody chłopak. Nagle otworzył dziwną walizeczkę i zaczął wyczarowywać kolorowe piłeczki z pustych dłoni pasażerów. Poufnie zdradził mi, że jest iluzjonistą z... Sumatry.

***

W 300-tysięcznym Bonn mieści się jedna z największych uczelni w Niemczech (ok. 30 tys. studentów). Uniwersytet założył w 1818 r. pruski król Fryderyk Wilhelm III, przeznaczając na ten cel reprezentacyjny barokowy pałac, dawną rezydencję elektorów. Żółty budynek (kilka minut spacerem od dworca) ma długie skrzydła zakończone wysokimi narożnikami o fantazyjnych hełmach. W tych murach poeta Heinrich Heine studiował prawo (rok akademicki 1819/20).

Na skwerze (dawny dworski ogród) przed uniwersytetem stoi neoklasycystyczny pawilon z kopiami antycznych rzeźb - Akademickie Muzeum Sztuki (wstęp 1,5 euro). A w pobliżu nowoczesny pawilon ze szkła i stali - Arithmeum, muzeum poświęcone matematyce, naukom ścisłym i ich związkom ze sztuką (3 euro). Szczególnie zafrapowała mnie bogata kolekcja maszyn liczących - historia 300 lat wynalazków poprzedzających komputer. Tu dowiedziałam się, że pierwszy program komputerowy stworzyła w 1843 r. córka lorda Byrona Ada Lovelace.

Wysadzana kasztanowcami aleja biegnie stąd do pałacu w Peppelsdorf. Otoczona romantycznym ogrodem botanicznym budowla to dawna letnia rezydencja XVIII-wiecznego elektora i biskupa Clemensa Augusta z Wittelsbachów, a dziś część uniwersytetu. Clemens August po matce Teresie Kunegundzie był w prostej linii wnukiem Jana Sobieskiego. Miał opinię człowieka lekkomyślnego i hulaki, przyjmował tłumy gości, m.in. Casanovę. Chętnie też otaczał się artystami, a jako miłośnik sztuki oraz wystawnej architektury ma niekłamane zasługi. W Brühl (między Bonn i Kolonią) wzniósł rezydencję Augustusburg i myśliwski zameczek Falkenlust (obydwa wpisane na listę UNESCO). Augustusburg to dwupiętrowy pałac w ogrodzie francuskim. Wnętrza olśniewają finezją rokokowych rzeźb i malowideł. Imponuje też klatka schodowa projektu Balthasara Neumanna (zwiedzanie z przewodnikiem 4 euro). Piętrowy Falkenlust jest znacznie mniejszy, ale równie elegancki (zwiedzanie bez przewodnika 3 euro).

W samym środku Bonn Clemens August ufundował Stary Ratusz (Altes Rathaus). Naprzeciwko rokokowej, różowej fasady rozsiadło się barwne targowisko z kwiatami, warzywami, owocami i specjałami miejscowej kuchni. Pod wieczór sprzedawcy przekrzykują się coraz głośniej, a ceny owoców lecą na łeb na szyję. Około 19 kramy znikają jak za dotknięciem różdżki, a życie towarzyskie przenosi się do piwiarni.

***

Tylko parę przecznic dzieli rynek od centralnego placu Münsterplatz zamkniętego z jednej strony bazyliką, z drugiej zabytkową pocztą. Przestrzeń ta często zamienia się w scenę lub miejsce politycznych wystąpień. Wydarzenia ściągają tłumy, ale potem życie błyskawicznie wraca do zwykłego rytmu (ta zdyscyplinowana spontaniczność niezmiennie mnie zadziwia).

Budowę romańsko-gotyckiej Münsterbasilik zakończono w XIII w. (słynna katedra kolońska dopiero zaczynała się budować). Największą bońską świątynię postawiono na pozostałościach rzymskiego cmentarza z grobami pierwszych chrześcijańskich męczenników Cassiusa i Florentiusa, patronów miasta. Byli to żołnierze rzymskiego legionu, którzy odmówili udziału w wyprawie przeciw chrześcijanom. Ich krypta udostępniana jest tylko 10 października, w dniu święta patronów.

Początek Bonn dali Rzymianie, którzy w 11 r. p.n.e. założyli nad Renem niewielką osadę Castra Bonnensia, w skrócie Bonna. Pozostałościami z tamtych czasów są nagrobne rzeźby, które można obejrzeć w Rheinisches Landesmuseum nieopodal dworca (5 euro).

***

Ile razy przechodzę przez Münsterplatz, czuję roztargnione spojrzenie Ludwiga van Beethovena. Mistrz stoi na wysokim cokole po stronie poczty. XIX-wieczny rzeźbiarz Ernst Julius Hähnel przedstawił go w momencie poszukiwania natchnienia. Odsłonięciu pomnika w 1845 r. towarzyszył pierwszy w dziejach festiwal kompozytora, który zaszczyciły koronowane głowy Prus i Anglii.

Bonn zawsze podkreśla z dumą, że jest miastem Beethovena. Genialny twórca urodził się tu w 1770 r. i opuścił je na zawsze 22 lata później. Wyjechał do Wiednia, by dzięki stypendium elektora kontynuować muzyczną edukację u Haydna. Żegnający go przyjaciele podarowali mu pamiętnik z wpisem grafa Waldsteina "Pracuj bez wytchnienia i przyjmij z rąk Haydna ducha Mozarta".

Oglądam tę pamiątkę pośród mnóstwa innych w domu Beethovena przy Bonngasse 20, który uratowało przed wyburzeniem w XIX w. towarzystwo miłośników kompozytora, (wstęp 4 euro). Muzeum szczyci się największym na świecie zbiorem beethovenowskim, m.in. 1000 rękopisów muzycznych i listów. Biografia rozpisana na 11 pokoi opowiada z detalami o młodości i latach wiedeńskich, o twórczości, przyjaciołach i miłościach kompozytora. Badacze głowią się do dziś, którą z wielu kobiet zwał "nieśmiertelną ukochaną". Nie szczędzą też dramatycznych relacji o chorobie mistrza, demonstrując przytłaczającą kolekcję trąbek słuchowych i zeszyt konwersacyjny, którym posługiwał się, gdy ogłuchł.

Muzeum inspiruje mnie do odwiedzenia innych miejsc związanych z Beethovenem. W jego czasach Bonn liczyło 10 tys. mieszkańców, więc wszędzie jest blisko. W kościele św. Remigiusza (wcześniej Minorytów) został ochrzczony i w wieku dziesięciu lat grał na organach. Na rynku w gospodzie Zur Blomen (obecnie restauracja Em Höttche) jako młodzieniec tańczył z miejscową pięknością Babette Koch.

Od 31 sierpnia do 1 października Bonn będzie żyło już tylko Festiwalem Beethovena, ściągającym światowe sławy i tłumy melomanów ( http://www.beethovenfest.de ). W tym roku jego mottem będzie Rosja - wystąpi m.in. Rosyjska Orkiestra Narodowa i pianiści Michaił Pletniew, Lilia Zilberstein, Elena Bashkirova. Zagra także Philadelphia Orchestra pod batutą Chistopha Eschenbacha.

Wieczór kończę koncertem w nowoczesnej Beethovenhalle nad Renem.

***

W Bonn umarł inny wielki kompozytor - Robert Schumann (1810-56). Tego lata i o nim będzie głośno, bo 29 lipca przypada 150. rocznica jego śmierci. W Bonn-Endenich przy Sebastianstrasse 182 stoi dom, który mieści Bibliotekę Muzyczną i zbiór pamiątek. Niegdyś była to lecznica psychiatryczna doktora Richartza - Schumann trafił do niej w 1854 r. po samobójczym skoku do Renu. W klinice spędził dwa ostatnie lata życia, opuszczając jej mury tylko wówczas, gdy w mieście zjawiał się Brahms. Spacerowali wtedy pod pomnikiem Beethovena, o budowę którego apelował 20 lat wcześniej.

Artysta spoczywa na starym cmentarzu Alter Friedhof. To oaza ciszy w centrum miasta, gdzie młodzi umawiają się na romantyczne randki. Nad grobem kompozytora wznosi się piękny pomnik z białego marmuru, dzieło Adolfa Donndorfa. Ozdabia go medalion z portretem artysty i rzeźba klęczącej na stopniach żony Clary Wieck, znakomitej pianistki.

Rocznicę śmierci Schumanna Bonn uczci koncertami i odsłonięciem ekspresyjnego pomnika przed jego domem ( http://www. schumannhaus-bonn.de ).

***

Spod ogrodu botanicznego w Peppelsdorf jadę autobusem na Kreuzberg - wzniesienie, na którego wierzchołek trzeba jeszcze kawałek podejść. Na szczycie stoi kościół pielgrzymkowy i rokokowa kaplica. W środku wierna kopia rzymskich Świętych Schodów (ufundował ją Clemens August w 1746 r.). Wyglądają jak te na Lateranie, o ile jednak rzymskie zawsze są zatłoczone, o tyle na Kreuzberg rzadko kto zagląda. Cisza i sielski krajobraz nastrajają kontemplacyjnie.

Po drugiej stronie Renu w dzielnicy Beul odwiedzam romański Doppelkirche pod wezwaniem św. Klemensa. "Podwójny kościół" składa się z dwóch kaplic, co miało odzwierciedlać średniowieczny porządek feudalny - w dolnej gromadził się lud, a w górnej, bliżej nieba, panowie. Sklepienie tej ostatniej zdobią wspaniałe freski przedstawiające tronującego Chrystusa i świętych. Kościół pamięta XII w. - czasy grafa Arnolda II von Wied i jego siostry Hedwigi, która ufundowała tutaj żeński zakon benedyktynek.

***

Najlepszą wizytówką nowoczesnego Bonn jest dawna dzielnica rządowa i tzw. mila muzeów (dojazd z centrum U-bahnem). Górują tam dwa wieżowce: Langer Eugen (Długi Eugeniusz) i Deutsche Post. Pierwszy - od lat 60. był biurowcem Bundestagu i symbolem ówczesnej stolicy. Swój przydomek zawdzięcza Eugenowi Gerstenmaierowi, przewodniczącemu Bundestagu, orędownikowi jego budowy. Dziś mieści siedzibę ONZ.

Długiego Eugeniusza (112 m) przewyższa biurowiec poczty (162 m). Tego giganta ze szkła i stali zaprojektował światowej sławy architekt Helmut Jahn, a postawiono go w ciągu dwóch lat (2000-02). Wieczorem jest doskonałym punktem orientacyjnym, bo fasada z daleka rozbłyskuje kolorowymi światłami. Mam szczęście wjechać na najwyższe, 40. piętro (wpuszczają tylko zorganizowane grupy), gdzie oglądam kolekcję skrzynek pocztowych z różnych epok i landów. Stąd roztacza się też panorama obydwu brzegów Renu aż po odległe Siebengebirge.

U stóp Deutsche Poste rozłożyła się równie nowoczesna siedziba Deutsche Welle (radia i telewizji) - kompleks białych czteropiętrowych "klocków" wkomponowany w nadreński pas zieleni. Obok mila muzeów. Bońscy znajomi przekonują mnie, że koniecznie muszę zobaczyć Haus der Geschichte (Dom Historii, wstęp bezpłatny). Budynek Ingeborg i Hartmuta Rüdigera z zewnątrz nie oszałamia, ale w środku jest wspaniały. Kolejne kondygnacje wznoszą się spiralnie wokół centralnego holu, otwartego po dach. Mam wrażenie przyspieszonej podróży w czasie przez powojenną historię Niemiec. Ekspozycję ożywiają filmy wideo, fotografie, obiekty z kolejnych dekad - od mercedesa Konrada Adenauera do fragmentu berlińskiego muru. Na jednym z krótkich filmów John Kennedy wygłasza słynne "Ich bin ein Berliner" (na kartce miał zapisane fonetycznie po angielsku "Bear-liner"). Ta świetnie zaaranżowana ekspozycja przekonuje, że o historii można opowiadać ciekawie.

Potem spacer "Drogą demokracji" wzdłuż dawnych budynków rządowych albo szlakiem muzeów. Nad historię naturalną (Alexander-Koenig) czy technikę (Deutsches Museum Bonn) przedkładam sztukę. Mijam betonowe konstrukcje w kształcie stożków, w dzień przypominające wigwamy, a w nocy świecące pojazdy kosmiczne. Kunstmuseum (5 euro) posiada znakomite zbiory współczesnej sztuki niemieckiej (Georg Baselitz, Anselm Kiefer, Joseph Beuys), a w sąsiedniej galerii Kunst- und Ausstellungshalle (7,5 euro) do końca roku trwa głośna wystawa nowojorskiej kolekcji Guggenheima - 200 dzieł, m.in. Wasyla Kandinsky'ego, Pieta Mondriana, Pabla Picassa i Andy'ego Warhola.

***

Na koniec warto zajrzeć do Bad Godesberg (dzielnica południowo-wschodnia). Dawniej ekskluzywne uzdrowisko i siedziba misji dyplomatycznych - teraz skupisko imigrantów i studentów z całego świata, uczących się niemieckiego w Goethe Institut. Atrakcją są ruiny XIII-wiecznego zamku z wmurowanym świętym kamieniem Rzymian (dedykowany Eskulapowi i Higienie miał czuwać nad miejscowymi źródłami). Romantyczne pozostałości zamku na wzgórzu są znakomitym punktem widokowym na Siebengebirge po drugiej stronie Renu, gdzie według legendy Zygfryd, bohater Nibelungów, pokonał smoka.

Z kartą taniej

Dojazd: samolotem do Kolonii tanimi liniami Centralwings lub Germanwings od 200 zł, z Kolonii pociągiem regionalnym RE lub RB - 9 euro

Nocleg: rezerwacja noclegów: http://www.bonn.de

Transport: polecam turystyczną kartę Bonn Regio WelcomeCard - jednodniowa 9 euro, dwudniowa 14, trzydniowa 19, umożliwia korzystanie z autobusów i pociągów w obrębie miasta, bezpłatny wstęp do Domu Beethovena i wielu muzeów

W sieci

http://www.bonn-region.de

http://www.hdg.de - Dom Historii

http://www.bundeskunsthalle.de

Więcej o: