W węgierskiej stolicy pożywić się można w restauracjach (etterem) i karczmach (vendeglo), gdzie odporni na potężną zawartość tłuszczu i - według mnie umiarkowaną - ostrość potraw mogą się nasycić zupami rybnymi, gulaszowymi, z zielonego groszku oraz takimi daniami, jak poerkoelt (znany w Polsce jako gulasz), lecsó, csirkepaprikas. Kotlet schabowy panierowany (ale bez bułki tartej) dla większej elegancji nazywa się tu "parizsi", czyli paryski.
Kuchnia węgierska opiera się na mięsie i wegetarianie nie mają w niej lekkiego życia. Niechęć Węgrów do warzyw objawia się nawet tym, że żadnej jarzynie nie przepuszczą, dopóki jej nie zamarynują. Tak więc zamawiając sałatkę z ogórków lub papryki, należy być przygotowanym na pokrojone warzywo saute, lecz w zdecydowanie octowej wersji. Na świeże warzywa liczyć zbytnio nie należy. Dlatego może wegetariańska restauracja Vegetarium (Cukor utca 3, V dzielnica - C 7) nie jest tłumnie uczęszczana, choć wizyty jest warta.
Jedynym mocnym niemięsnym akcentem węgierskiej kuchni są Gundel palacsinta, czyli płonące naleśniki z czekoladą. W centrum, na Pinter utca (przecznica od Vaci), znajduje się słynna wielkością porcji restauracja Fatal.
Definicyjna ciężkostrawność węgierskiej kuchni powoduje, że w zasięgu ręki należy mieć coś, co pomoże w trawieniu.
Nie mniejszą chyba niż kuchnia cieszą się sławą wina i palinki. Z tych ostatnich polecić należy koertepalinkę, czyli gruszkówkę, niezwykłą dzięki harmonii smaku i aromatu, oraz barackpalinkę, czyli morelówkę i cseresznyepalinkę, a więc czereśniówkę. Taniego a przedniego tokaju można się napić w lekko obskurnej winiarni na Ándrassy ut obok opery. Pije się jednak niekoniecznie komfortowo, bo na stojąco.
Można też bez obaw spożywać produkty wielu węgierskich browarów. Najbardziej markowy jest powszechnie dostępny Dreher, choć nie należy uchylać się także przed Borsodi.
Przyjemnie pije się piwo na Fo utca (I dzielnica - C 7), w piwiarni zwanej przez bywalców "Karcsi bacsi" (czyli wujek Karcsi), bo prawie nikt nie pamięta oficjalnej nazwy przybytku (jeśli taka w ogóle istnieje). To pierwsza knajpa na Fo utca po lewej stronie od Clark Ádam ter, obok poczty. Jej zaletą prócz "krakowskiego" klimatu jest bliskość Wzgórza Zamkowego i konkurencyjne wobec tamtejszych lokali ceny.
Ciekawostką jest, że lokal ten upodobali sobie budapeszteńscy poloniści. Istnieje duża szansa, że perorujący żywo przy stoliku obok Węgrzy nagle przejdą na płynną polszczyznę.
Jeśli jest się młodym i w swej młodości alternatywnym, można spędzić wieczór w ekstremalnie zadymionej knajpce nad kinem Hunnia, czyli Hunnia mozi (Erzsebet korut). Ci, którzy zdążą być w Budapeszcie przed najbliższą jesienią, mogą wybrać się do czynnego do późnej nocy Rackert na Dobrentei ter przy moście Elżbiety (Erzsebet hid) po stronie Budy. Przyjemna owa piwiarnia i miejsce spotkań młodzieżowych (szczególnie latem, gdy przed piwiarnią tłoczą się bywalcy) przestanie podobno wkrótce istnieć. W Budapeszcie nie buduje się tak dużo, ale jednak. Tym razem na miejscu Rackert ma powstać hotel.
Po posiłkach pija się mocną kawę. Los miłośnika herbaty jest na Węgrzech równie ciężki co wegetarianina.
W czasie ostatniego pobytu w Budapeszcie nie udało mi się dostać dobrej herbaty w żadnym lokalu odwiedzanym na mej herbacianej via dolorosa. Wszędzie była za zimna i za słaba, a na jej tafli bieliła się zdradziecka pianka wskazująca na użycie niedogotowanej wody. Natomiast dobrą kawę dostaje się od ręki w większości lokali.
Jeszcze do niedawna w Budapeszcie istniał tani i praktyczny sposób pożywiania się w sklepach mięsnych i spożywczych.
W wielu z nich wydzielone były specjalne miejsca z wysokimi stolikami, przy których można było na stojąco zjeść świeżo upieczonego kurczaka, hurkę (węgierska pikantna wersja kaszanki), kiełbasę lub na zimno nacierane papryką specjały w rodzaju boczku lub słoniny. Do tego serwowano grube pajdy chleba i takie dodatki jak marynowana papryka (np. bardzo ostra "czereśniowa") lub dynia.
Przy odrobinie szczęścia można jeszcze trafić do takich miejsc. Im dalej od ścisłego centrum, tym większa na to szansa.
Dziś takie przybytki są jednak stopniowo wypierane przez tureckie bary z kebabem, których jest w Budapeszcie coraz więcej. Szczególnie dużo powstało ich na Erzsebet i Terez korut.
Miejscem w starym stylu, z szerokim wyborem hurki, kiełbasy, langoszy, jest hala targowa Vasarcsarnok przy Szabadsag hid po stronie peszteńskiej.