Na początku mała i wąska, wije się pośród trzcin. Potem zmienia się w rzekę górską z szybkim nurtem - przybywa mielizn, kamieni i powalonych drzew. Od jeziora Necko znów się uspokaja, aż wreszcie staje się rzeką typowo nizinną, meandrującą pośród łąk i pastwisk.
Jest nas piętnaścioro. Będziemy płynąć pięć dni, przemierzymy 58 km. Czekają nas noclegi tylko na bindugach, których i tak nie za wiele. Nieraz będziemy się ścigać z innymi kajakarzami o to, kto pierwszy dopłynie do obozowiska, a kto będzie musiał wiosłować jeszcze parę kilometrów, by znaleźć nocleg. Następny problem to zakupy - zapasy robimy w Suwałkach, bo po drodze sklepów jak na lekarstwo. Rospuda płynie przez tereny niemal dziewicze (fragment Puszczy Augustowskiej), wsie trafiają się z rzadka.
Ruszamy na początku lipca. Choć płyniemy z klubu kajakowego Oeconomicus, większość wsiadła do kajaka pierwszy raz.
Czy damy Rospudzie radę?
Zaczynamy w Filipowie, na 58. km rzeki. Dojeżdżamy tam autobusem z Suwałk. Kajaki już czekają. Wsiadamy i od razu pierwsza przeszkoda - drewniany most, a pod nim jakaś rura. Nie da się płynąć, musimy przeciągnąć kajaki po brzegu.
Na pierwszym odcinku rzeka jest wąska, trafiają się powalone drzewa. Na morenowych wzgórzach po obu stronach Rospudy rosną świerki, sporo tu potężnych głazów, krajobraz wygląda niemal górsko.
Już pierwszego dnia wpadam do wody. Zimna, ale płytko. Szybko wdrapuję się do kajaka, bo wszędzie muł. A więc i pijawki (chłopcy mają na nie metody: przypalają albo posypują solą, wtedy łatwo je oderwać). Wieczorami łapiące owady ryby wskakują nam do kajaków. Wrzucamy je z powrotem do wody, ale zdarza się, że znajdujemy między plecakami już nieżywe...
Im dalej na południe, tym teren bardziej zalesiony, z przewagą sosny, a brzegi wysokie i piaszczyste. Nurt nadal szybki, przybywa powalonych drzew.
Na szlaku znajduje się osiem jezior: Czarne, Rospuda Filipowska, Kamienne, Garbaś, Głębokie, Sumowo Bakałarzewskie, Okrągłe, Bolesty (na odcinkach pomiędzy nimi dno rzeki jest kamieniste, nurt szybki, co krok to przełom). My pokonujemy sześć. Najbardziej daje nam w kość Bolesty. Ciągnie się przez prawie 6 km, musimy mocniej wiosłować, bo prąd rzeki słabnie. Mniej sprawni zostają w tyle. Jednak trud przeprawy się opłaca - jesteśmy w Dowspudzie.
Nocujemy na polanie niedaleko wsi. Nocą wybieramy się na spacer do pobliskiego pałacu Paca - XIX-wieczna ruina robi wielkie wrażenie (na szczęście mamy latarki). Pałac powstał jako pierwszy w Polsce czysty neogotyk angielski. Zachowały się jedynie ślady murów, wieża zwana bocianią, portyk i piwnica. Właściciel dóbr dowspudzkich, hrabia Ludwik Michał Pac był senatorem, bohaterem powstania listopadowego. Z pałacem wiąże się wiele legend. Do dziś okoliczni mieszkańcy opowiadają o marmurowych żłobach i złotych łańcuchach dla koni, o kilometrowych tunelach biegnących stąd w różne strony świata. Co roku w sierpniu odbywa się w ruinach festiwal muzyki celtyckiej, cała okolica zapełnia się wówczas namiotami (informacje: http://www.dowspuda.artserwis.pl ).
Nazajutrz dopływamy do Uroczyska Święte Miejsce. Na polanie, na której rozbijamy namioty, stoi drewniana pogańska kaplica z 1990 r., przed nią duży drewniany świątek i postawiony przez ochrzczonych Jaćwingów krzyż z drewna z 1283 r. Mimo że był przez pogan palony i wrzucany do rzeki, cudownie ocalał. W każdą noc świętojańską (24 czerwca) ma tu miejsce uroczystość, którą kończy składanie ofiar z żywności i pieniędzy.
Wieczorami główną atrakcją są ogniska. O drewno nietrudno - długi odcinek rzeki prowadzi przez liściaste lasy Puszczy Augustowskiej. A gdy ognisko, to i "wisiel" na rozgrzewkę, nasza specjalność - do kisielu dodajemy wino zamiast wody i gotujemy z rodzynkami...
Ostatniego dnia nurt rzeki zwalnia, koryto znacznie się poszerza, wiosłowanie daje nam się we znaki, gzy tną jak szalone. Rospuda coraz bardziej meandruje, krajobraz również się zmienia - lasy ustępują bagnistym łąkom. Brzegi porastają trzciny, które zasłaniają widok. Mamy wrażenie, że płyniemy długim, zielonym tunelem. I tak będzie aż do mety w Augustowie.
Rospuda wypływa z Jeziora Czarnego (godzina jazdy autobusem na północny zachód od Suwałk) i uchodzi do jeziora Necko w Augustowie. Dalej płynie jako Netta do Biebrzy. Długość rzeki wynosi 102 km, a szlaku jedynie 67 km.
http://www.augustow.pl - Centrum Informacji Turystycznej w Augustowie
http://www.ecotour.waw.pl - organizacja spływów, wypożyczalnia sprzętu
http://www.oeconomicus.prv.pl - organizacja spływów
http://www.kajaki.pl - wypożyczanie kajaków