Najsławniejsze karnawały. Wenecja: świat na opak

Na straganach łatwo znaleźć czarny płaszcz Casanovy, kapelusz wróżki lub zabawną perukę, i już możemy dołączyć do rozbawionego tłumu przebierańców wokół Piazza San Marco

Po szalonym sylwestrze na Lido w Nowy Rok Wenecja wchodzi cicha, spokojna i senna. Przerwa świąteczna trwa we Włoszech aż do 9 stycznia. Nawet najlepsze lokale, restauracje i kawiarnie, np. lodziarnia Nico na Zattere i Café Florian na Piazza San Marco, są wtedy zamknięte. To chyba jeden ze spokojniejszych okresów w życiu Wenecji. To czas, kiedy miasta raczej nie nawiedza już acqua alta , ale często zasnuwa je gęsta mgła. Wenecja staje się wtedy nieprzystępna oraz mało gościnna i powoli zbiera siły i energię, by stawić czoła swojej największej atrakcji.

***

Już od połowy stycznia na wystawach sklepów pojawiają się pierwsze strojne suknie z epoki (można kupić lub wypożyczyć), a w hotelach coraz trudniej o wolne miejsce. Po czym nagle na Piazza San Marco z dnia na dzień powstaje ogromna scena z napisem "Carnevale" - zapowiedź wielkiego, dziesięciodniowego balu maskowego.

W przeszłości karnawał wenecki był świętem ruchomym - mógł rozpoczynać się nawet w październiku lub grudniu i trwać kilka miesięcy. Tak długi sezon, zwłaszcza w XVII wieku, odpowiadał potrzebie "chleba i igrzysk" oraz dekadenckiemu przepychowi, jaki charakteryzował ostatnie chwile niezależnej Republiki. Dzisiaj karnawał trwa zaledwie dziesięć dni, ale nastroje w pełni odzwierciedlają filozofię karnawałowego "świata na opak". Do miasta zjeżdżają ludzie z całego świata ze starannie przygotowanymi zawczasu kostiumami, w których paradują na Piazza San Marco i wzdłuż Riva degli Schiavoni, przeciskając się między tłumami turystów, fotoreporterów i fotografów. Przy kawiarnianych stolikach na placu św. Marka przesiadują eleganckie damy i kawalerowie w perukach, jakby wyjęci z XVII-wiecznych obrazów, które zdobią wnętrze złoconej kawiarni Quadri. Nikogo nie dziwi doża z drinkiem w Café Florian ani przechadzający się pod arkadami elegancki mężczyzna w peruce palący marlboro czy dama z wyższych sfer, która kupuje na straganie karnawałowe słodycze, jak frittelle lub przypominające nasze faworki galani .

***

Kiedy w 1797 r. Napoleon zdobył Wenecję, karnawał podzielił tragiczny los Republiki. Reaktywowano go na stałe dopiero w 1979 r. Od tej pory tradycyjnie rozpoczyna się hucznym pochodem - od Arsenału, wzdłuż Zatoki Świętego Marka, aż do bazyliki. W pochodzie idą przebrani w kostiumy przedstawiciele dzielnic miasta, a przewodzi im Doża prowadzony z Biskupem Wenecji pod ozdobnym baldachimem. Kiedy docierają pod Campanile di San Marco (Dzwonnica), cała scena przypomina płótno Belliniego, na którym doża został ukazany w otoczeniu dworzan i najwyższych urzędników miasta.

Pod Campanile następuje oficjalne otwarcie karnawału. Jeśli nie dotrzemy na kilka godzin wcześniej, nie usłyszymy przygotowanego na tę okazję przemówienia. Atrakcji jest jednak tak dużo, że już na początku karnawału warto pogodzić się z myślą, że wszystkiego i tak się nie zobaczy, bo nie można być w kilku miejscach jednocześnie. Zamiast się martwić, zobaczmy chociaż to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu. W zeszłym roku, gdy przed bazyliką trwało oficjalne otwarcie, turystów ściśniętych razem ze mną w okolicach mostu Westchnień rozbawiał Diabeł, który starał się złapać uciekającego Anioła, a przy okazji atakował widłami zebranych. Nad wszystkimi górował na szczudłach zielony Faun - krygował się, zagadywał cudzoziemców, po czym w momencie, gdy ci wyciągali pośpiesznie aparaty fotograficzne, zasłaniał twarz i kilkoma długimi susami znikał w tłumie.

Jeśli ktoś nie słyszał przemówienia przed bazyliką, z powodzeniem mógł zobaczyć tzw. Volo del Turco (Lot Turka), czyli popis akrobaty, który wspina się na Campanile z przyczepionymi do pleców skrzydłami, a następnie opuszcza się z góry, rzucając na zebrany tłum tysiące konfetti. Wydarzenie wzięło swoją nazwę od anonimowego Turka, który jako pierwszy wspiął się na oczach przerażonego tłumu na szczyt dzwonnicy, po czym zszedł i ukłonił się doży.

Przez kolejne dni karnawałowi towarzyszą liczne imprezy, koncerty barokowe i bale w pałacach nad Canale Grande. Do tradycji należy bal w Palazzo Dondolo w tzw. sali do gry (Ridotto pubblico), którą w czasach świetności Republiki udostępniano publiczności podczas trwającego sześć miesięcy karnawału (to w tej sali Casanova odnosił największe miłosne triumfy). Do pałacu wpuszczane były tylko osoby przebrane w maski.

***

Tradycyjne maski weneckie wykonuje się ze skóry lub papier mâché i, wbrew pozorom, są one na ogół skromne i monochromatyczne.

Do najsławniejszych należy bauta - biała maska z wysuniętą szczęką, która pozwalała zachować pełną anonimowość, ponieważ nie tylko zniekształcała głos, ale umożliwiała swobodne picie i jedzenie bez konieczności jej zdejmowania. Kostiumu dopełniał czarny kapelusz i czarna mantylka. Typowo kobiecą maską, choć nieszczególnie wygodną, była tzw. moretta - mała, owalna maska z czarnego aksamitu, która utrzymywała się na twarzy dzięki pręcikom zaciskanym w zębach. Z czasem wiele charakterystycznych kostiumów weneckich upowszechniło się dzięki komedii dell'arte, np. sprytny, ubrany w pstrokate ubranko Arlechino, złośliwa i przebiegła służka Colombina, doktor Balanzone czy skąpy wenecki kupiec Pantalone, którego imię wywodzi się od charakterystycznych spodni (pantaloni ), noszonych do długiego płaszcza i czerwonych pończoch.

Dzisiejsze maski z ceramiki i luksusowych tkanin, kolorowe i bogato zdobione koralikami, można kupić w licznych sklepach rozrzuconych po całej Wenecji (najmniej wartościowe są małe, gipsowe pamiątki na straganach na moście Rialto). W karnawale można je też kupić w dużym namiocie rozstawionym specjalnie na tę okazję na Piazza Santo Stefano tuż przy moście Accademia.

Brak maski nie oznacza jednak, że nie możemy w pełni uczestniczyć w zabawie. Na Piazza San Marco każdego dnia karnawału przychodzą studenci z pobliskiej Accademii (Szkoła Sztuk Pięknych). Siadają na małych krzesełkach, rozstawiają farby oraz brokaty i za symboliczną opłatą wykonują fantazyjny makijaż. Może on zapełnić całą twarz lub jeden policzek, może przedstawiać motyla lub abstrakcyjny wzór. Na straganach bez trudu znajdziemy czarny płaszcz Casanovy, kapelusz wróżki lub zabawną perukę, i już możemy dołączyć do rozbawionego tłumu przebierańców, którzy przemierzają po raz kolejny te same wąskie uliczki otaczające Piazza San Marco.

Jeszcze kilka dni po karnawale na odludnym placyku lub nieuczęszczanym mostku można niechcący zaskoczyć samotną maskę i profesjonalnego fotografa. To w takich właśnie miejscach powstają najpiękniejsze zdjęcia, które oglądamy potem w hotelowych folderach, przewodnikach, katalogach i albumach poświęconych Wenecji.

A wieczorem, kiedy na zachmurzonym niebie przebija się księżyc i oświetla ostatnie, zagubione jeszcze w Wenecji postacie, nawet najbardziej oporni ulegną romantycznej aurze miasta na wodzie.

Więcej o: