Shadia Black to szwajcarska modelka i studentka prawa, która obecnie mieszka w Dubaju. W jednym z ostatnich nagrań na TikToku postanowiła podzielić się doświadczeniami z niedawnej podróży do Londynu. Okazuje się, że jej dwudniowa wycieczka zakończyła się nieprzyjemną sytuacją na lotnisku Heathrow.
Shadia wyjaśniła, że pracownicy lotniska zabrali jej torbę i dokładnie przejrzeli jej zawartość. Początkowo zamierzali skonfiskować perfumy i żel do mycia twarzy o wartości 250 funtów, czyli w przeliczeniu ponad 1,2 tys. zł. Ostatecznie zabrali trzy nieużywane szminki, za które zapłaciła około 90 funtów (około 450 zł) - na nic zdały się tłumaczenia, że kosmetyki były w postaci stałej. Wyznała, że nie zamierzała się kłócić, ponieważ nie chciała spóźnić się na samolot. Jej zdaniem sytuacja była zwyczajnym "nadużyciem pozycji".
Pracownicy lotniska brutalnie okradają ludzi. Mówią, że masz w torbie za dużo płynów, a potem zabierają je i odkładają na bok, ale nie do kosza [...] Uważam, że to niesprawiedliwe i niedopuszczalne
- mówiła.
Nagranie zdążyło dotrzeć już do ponad 166 tys. użytkowników i zgromadzić wiele komentarzy, w których internauci dzielili się podobnymi doświadczeniami. Głos w sprawie zabrał też jeden z byłych pracowników lotniska Heathrow. Wyznał, że wielokrotnie zdarzało się, że pracownicy twierdzili, że dany kosmetyk jest płynny lub ma ponad 100 ml, a następnie zabierali go do domu.
Co na to port lotniczy? Rzecznik zaprzeczył podobnym doniesieniom w oświadczeniu dla "Daily Mail". Poinformował, że skonfiskowane przedmioty nie są przechowywane ani ponownie wykorzystywane. Z kolei Shadia usłyszała, że usługa MailandFly może zatrzymać dane produkty, by te mogły powrócić do właścicieli. Są one przetrzymywane przez trzy miesiące, a następnie, jeśli nikt się po nie nie zgłosi, przekazywane na cele charytatywne. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.