W poniedziałek, 2 października Nadwiślański Oddział Straży Granicznej przekazał szczegóły na temat zdarzenia. Jak przekazano w komunikacie do zdarzenia doszło na pokładzie samolotu przygotowującego się do lotu z lotniska Warszawa-Modlin do Londynu. Sprawcą całego zamieszania okazał się obywatel Białorusi.
36-letni pasażer zaczął zachowywać się agresywnie po wejściu do samolotu, krzycząc i obrażając innych podróżnych. Nad sytuacją próbowali zapanować pracownicy linii lotniczej. Najpierw wezwali mężczyznę do zachowania spokoju, a następnie poprosili go o opuszczenie pokładu. Kiedy nie stosował się do poleceń załogi, niezbędna okazała się interwencja funkcjonariuszy Straży Granicznej.
Po przybyciu na miejsce pouczyli Białorusina o konieczności zachowania zgodnego z prawem, obowiązku wykonywania poleceń interweniujących funkcjonariuszy oraz możliwości użycia środków przymusu bezpośredniego
- poinformował Krzysztof Grzech z Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej.
Agresywny podróżny w dalszym ciągu nie zamierzał podporządkować się poleceniom. Funkcjonariusze nie mieli więc wyboru i zastosowali wobec niego środek przymusu bezpośredniego w postaci chwytów transportowych. Następnie został wyprowadzony z samolotu i przeprowadzony do pomieszczeń służbowych Straży Granicznej.
36-latek poniósł konsekwencje swoich czynów. Nie tylko musiał zapomnieć o podróży do Londynu, ale i został ukarany mandatem w wysokości 500 zł. "Mężczyzna przyjął mandat nie wnosząc zastrzeżeń co do jego zasadności i wysokości" - podsumował Krzysztof Grzech. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.