Chciała odwiedzić słynną bazylikę we Włoszech. Twierdzi, że ochroniarz zawstydził ją na oczach turystów

Odwiedzając niektóre miejsca, przede wszystkim świątynie, turyści muszą zadbać o odpowiedni strój. W przeciwnym razie mogą nie tylko zapomnieć o wizycie, ale także... narazić się na wstyd. Przekonała się Nancy Jiang, która niedawno udała się na urlop do Wenecji.

Nancy Jiang postanowiła podzielić się doświadczeniami z ostatniej podróży na łamach "The Sun". Wyjaśniła, że przyleciała z Nowego Jorku do włoskiej Wenecji, jednak jej urlop nie rozpoczął się zgodnie z planem. Okazało się, że pierwszy dzień musiała spędzić samotnie, po tym jak jej przyjaciółka nie zdążyła złapać połączenia z Paryża. Niestety bez problemów nie obyło się także zwiedzanie. 

Zobacz wideo Ile kosztują słodycze na lotnisku? Niemało. Oto przykład z Wrocławia

Chciała odwiedzić bazylikę we Włoszech

Pierwszym przystankiem Nancy była wizyta w jednej z najsłynniejszych włoskich atrakcji turystycznych - Bazylice św. Marka. Pogoda za oknem sprzyjała, dlatego założyła na siebie zwiewną sukienkę i ruszyła w stronę świątyni. Na miejscu ze zdziwieniem odkryła, że mimo niemal 30-stopniowych wartości na termometrach, wszyscy oczekujący turyści byli pozakrywani.  

Zbyt dużo czasu zajęło mi uświadomienie sobie popełnionego błędu. Wyciągnęłam swój bilet i zobaczyłam ostrzeżenie dotyczące ubioru, co potwierdziło moje podejrzenia, że w tej chwili nie jestem ubrana odpowiednio

- napisała kobieta. 

Do planowanego wejścia pozostało jedynie 15 minut, a hotel Nancy był oddalony o około 30 minut spacerem. Musiała więc działać szybko i udała się do pierwszego stoiska z ubraniami. Kupiła i założyła T-shirt z napisem "Wenecja", obciągnęła dół sukienki i ponownie stanęła w kolejce.

Chciała zapaść się pod ziemię 

Nancy była pewna, że zakrycie obojczyków, ramion i kolan pozwoli jej uniknąć katastrofy, ale kiedy znalazła się na przodzie kolejki została zmierzona wzrokiem przez jednego z ochroniarzy. Mężczyzna zatrzymał ją i wymamrotał coś po włosku. 

Nie potrzebowałam Tłumacza Google, żeby wiedzieć, że powiedział kilka wybranych słów na temat mojej osoby i/lub gustu modowego [...] Za kogo ten facet się uważa? Policję skromności? Moją matkę?

- stwierdziła. 

Według jej relacji pracownik wskazał podbródkiem w jej stronę, wystawiając ją na spojrzenia osób oczekujących w kolejce. Poirytowana kobieta starała się jeszcze bardziej obciągnąć sukienkę, czekając na aprobatę. Jednak w odpowiedzi otrzymała głośne westchnięcie i kolejne wymowne spojrzenia. Ostatecznie ochroniarz zdecydował się ustąpić, a turystka mogła rozkoszować się pięknem bazyliki. Przyznała, że miejsce zrobiło na niej wrażenie, jednak sytuacja sprzed drzwi wytrąciła ją z równowagi. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: