Wyjazd na urlop poza sezonem wysokim to doskonała opcja, by nie tylko zaoszczędzić przysłowiowe "parę groszy", ale także odpocząć z dala od tłumów i hałasu. W końcu nie każdy ma ochotę przepychać się na plaży wśród parawanów i znosić krzyki bawiących się dzieci. Osoby szukające spokoju o wiele chętniej wyjeżdżają więc jesienią, kiedy pogoda nadal potrafi pozytywnie zaskoczyć, ale jest już dawno po sezonie. Niestety, czytelniczka serwisu o2.pl, pani Katarzyna mocno się zawiodła swoim wypoczynkiem nad morzem. Jak się okazuje, wiele punktów zamknięto wraz z końcem lata. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Czytelniczka o2.pl postanowiła wybrać się na urlop poza sezonem. Chciała bowiem wypocząć w spokoju i bez męczących upałów. Nad polskie morze, a dokładniej do Jarosławca, pojechała pod koniec września. Pogoda wówczas dopisywała, a w wielu miejscach w Polsce było naprawdę ciepło. Kobieta nie oczekiwała jednak, że wszystkie atrakcje turystyczne będą otwarte. Nie spodziewała się jednak takiego problemu z ofertą gastronomiczną. Znalezienie czynnego lokalu, w którym można zjeść smaczny obiad, graniczyło z cudem.
Spośród wszystkich obiektów, czynne jest może 25 procent. Nie ma nawet gdzie zjeść obiadu. Otwarte są głównie kramy z pamiątkami
- przekazała pani Katarzyna w rozmowie z serwisem o2.pl. Turystka nie kryje, że widok ten mocno ją zawiódł. W końcu również jesienią ma się ochotę na typową rybę ze smażalni lub ciepły posiłek, szczególnie jeśli zapomnieliśmy zrobić zakupów spożywczych odpowiednio wcześnie.
Pani Katarzyna postanowiła szukać po Jarosławcu miejsca, w którym można zjeść, chociażby deser. Finalnie udało jej się znaleźć typową nadmorską budkę z goframi. Niestety ich ceny wcale nie spadły znacząco względem sezonu wysokiego. Za najbardziej "luksusowego" gofra z bitą śmietaną, owocami i słodką polewą trzeba było zapłacić 22 złote. Za wersję bez polewy już "tylko" 20 zł. Podobne ceny, bo również oscylujące między 22 a 30 złotych można było zaobserwować w środku lata.
Czy tańsze opcje były dostępne? Oczywiście, jednak z mniejszą ilością dodatków. Za gofra z samą bitą śmietaną zapłacilibyśmy 14 złotych. Za przekąskę z dżemem lub frużeliną już 11, a za gofra oprószonego jedynie cukrem pudrem trzeba było zapłacić 9 złotych. Najtańsza opcja, wybierana często przez rodziców małych dzieci, czyli suchy gofr, to koszt 8 złotych. Jeśli jest to jednak jeden z niewielu otwartych lokali w całym Jarosławcu, turyści będą i tak skłonni wydać na słodką przekąskę krocie.