Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w sobotę, 23 września w mieście Cape Woolamai na wyspie Phillip Island w Australii. To właśnie tam trójka przyjaciół udała się na wędrówkę popularnym szlakiem turystycznym. Kiedy około południa dotarli do punktu widokowego Pinnacles, na miejscu doszło do tragedii.
Zgodnie z informacjami przekazanymi przez policję w rozmowie z ABC News, 22-letnia kobieta zeszła ze szlaku w okolicy punktu widokowego, by zrobić zdjęcia na krawędzi klifu. W pewnym momencie straciła równowagę i upadła z 50-metrowej wysokości. Dwójka towarzyszy natychmiast ruszyła jej na pomoc. Udało im się zejść z klifu i zaczekać z poszkodowaną na przyjazd służb ratunkowych.
Kobieta została przetransportowana śmigłowcem do szpitala w Melbourne. Inspektor lokalnej policji Dave Fyfe poinformował, że poniosła poważne obrażenia, w tym liczne złamania. Miała jednak przy tym sporo szczęścia i jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
Faktem jest, że fizyka nie obejmuje klauzuli o selfie, a grawitacja to podróż w jedną stronę
- powiedział.
Teraz służby apelują do turystów, by zachowali szczególną ostrożność podczas odwiedzania tego typu miejsc. Niestety takie incydenty zdarzają się stosunkowo często. W ubiegłym roku informowaliśmy o niebezpiecznej sytuacji, do której doszło przy wodospadzie Ramdaha w środkowo-wschodnich Indiach.
Kiedy dwie siostry weszły do wody, by zrobić sobie wspólne zdjęcie, jedna z nich straciła równowagę. Druga rzuciła jej się na pomoc, jednak i ona szybko została pokonana przez żywioł. Podczas próby ratowania młodych turystek utonęło łącznie sześciu członków rodziny. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.