Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w poniedziałek, 25 września. Samolot linii JetBlue lecący z Guayaquil w Ekwadorze zbliżał się na Florydę w Stanach Zjednoczonych około 5:00 nad ranem. Wówczas maszyną zaczęły wstrząsać silne turbulencje.
Linia lotnicza poinformowała w oświadczeniu, na które powołuje się agencja AP, że samolot "doświadczył nagłych, poważnych turbulencji, gdy zbliżał się do Florydy". W wyniku silnych wstrząsów obrażenia poniosło siedmiu pasażerów i jeden pracownik załogi. Pilotom udało się bezpiecznie wylądować na lotnisku we Fort Lauderdale, gdzie przywitał ich personel medyczny. Poszkodowani zostali przetransportowani do miejscowego szpitala. Przedstawiciel JetBlue zaznaczył, że nie może skomentować stopnia ich obrażeń.
Zgodnie z oświadczeniem przewoźnika dwusilnikowy samolot Airbus 320 został wycofany z eksploatacji w celu przeprowadzenia przeglądu. Teraz Krajowa Rada Bezpieczeństwa Transportu i Federalna Administracja Lotnicza starają się wyjaśnić okoliczności zdarzenia. Na ten moment nie wiadomo, czy poszkodowani pasażerowie mieli zapięte pasy. Eksperci zwracają uwagę, że to właśnie one zapewniają nam bezpieczeństwo podczas turbulencji.
"JetBlue będzie wspierać naszych klientów i członków załogi" - poinformował rzecznik linii lotniczej cytowany przez internetowe wydanie dziennika "The Guardian". Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.