9000 zł za koszmarny urlop w Tunezji. Oniemieli, gdy zobaczyli wysokość rekompensaty od biura podróży

Polacy chętnie korzystają z ofert all inclusive, by spędzić urlop ze spokojną głową. W końcu nie muszą wówczas martwić się o przeloty, zakwaterowanie czy wyżywienie. Jednak wydanie dużej sumy pieniędzy, często nie gwarantuje bezproblemowych wakacji. Przekonała się o tym tiktokerka Marta Kwiatosińska.

W jednym z ostatnich filmów Marta Kwiatosińska podzieliła się z obserwatorami nieprzyjemnymi doświadczeniami z urlopu z narzeczonym. Wyznała, że nie mieli dużych wymagań, jednak zależało im na smacznym jedzeniu, udogodnieniach w formie basenu i bliskości plaży. Postanowili skorzystać z usług jednego z większych biur podróży, a po konsultacjach z przedstawicielką zdecydowali się na wycieczkę do Tunezji. 11-dniowy pobyt w czterogwiazdkowym hotelu kosztował ich 9 tys. zł. 

Zobacz wideo Kunz: Chęć podróżowania jest tak duża, że naprawdę duże lotniska korkują się

Urlop z piekła rodem

Pierwsze problemy pojawiły się po zakwaterowaniu w obiekcie, kiedy urlopowicze odkryli, że ich pokój znajdował się w szokującym stanie. Na miejscu zastali poniszczone meble, zepsuty kran, prysznic oraz spłuczkę. Hotel nie zapewnił im także pościeli do przykrycia. Marta dodała, że już na pierwszy rzut oka było widać, że pokój nie został posprzątany przed ich przyjazdem. Na wyposażeniu zalegał kurz, a na stolikach nocnych można było dostrzec klejące plamy po napojach. Zauważyła także, że mimo 35-stopniowych temperatur, żadne pomieszczenie nie było klimatyzowane.

To nie jest przyjemne, kiedy na stołówce podczas jedzenia z czoła kapie pot

- relacjonowała. 

Często brakowało także ręczników. Personel zabierał je do prania i nie zwracał nawet przez całą dobę. Zdarzało się, że po oddaniu wciąż były brudne. 

Koszmarny pobyt w Tunezji

Wiele do życzenia pozostawiały również warunki w hotelowej restauracji. Pomimo wykupionej opcji all inclusive jedzenie szybko się kończyło, a Polacy zastawali puste pojemniki z posiłkami oraz napojami. Choć zależało im na smacznej kuchni, to smak jedzenia nie sprostał ich oczekiwaniom. 

Wszystko było brudne, stoliki były bardzo długo nieczyszczone przez obsługę, brakowało sztućców

- mówiła tiktokerka. 

Nie tylko Marta nie była zadowolona z pobytu. Grupa około 30 Polaków kilkukrotnie spotykała się z rezydentką, by opowiedzieć o swoich zastrzeżeniach. W końcu po czterech dniach udało im się wywalczyć przeniesienie do innego hotelu. Obiekt oferował gościom o wiele większy standard, jednak i tam nie obyło się bez problemów. Okazało się, że pokój pary znajdował się tuż nad klubem nocnym, w którym imprezy trwały do 5:00 rano. Skarżyli się także na zbyt dużą odległość od plaży.

Po powrocie Marta postanowiła złożyć reklamację w biurze podróży. W ramach rekompensaty firma zaoferowała jej kupon rabatowy w wysokości 200 zł na osobę. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: