W górach można się spotkać z wieloma ciekawymi i zarazem osobliwymi zjawiskami. Widmo Brockenu, Halo czy Ognie św. Elma robią wrażenie zarówno na amatorach wspinaczki górskiej, jak i na doświadczonych górołazach. Mimo wszystko, mało kto spodziewa się zobaczyć tam wirujący lej, który w pierwszej chwili nasuwa skojarzenia z trąbą powietrzną.
Turyści, którzy we wtorek 19 września, przebywali w pobliżu schroniska Téryego, mieli niepowtarzalną okazję podziwiania na żywo zjawiska przypominającego trąbę powietrzną. Schronisko Téryego czy też Téryho chata znajduje się na wysokości 2015 m n.p.m. na granicy Doliny Małej Zimnej Wody i Doliny Pięciu Stawów Spiskich po słowackiej stronie Tatr Wysokich.
Zdjęcia, które zostały opublikowane na facebookowym profilu "Aktualne warunki w górach" przedstawia dwa ujęcia wykonane nocą. Wyraźnie widać na nich zjawiskowy lej unoszący się na tle oświetlonego miasta. Fenomen został określony "minitrąbą powietrzną", jednak czy w rzeczywistości nią był?
Lej - czy też komin - kondensacyjny to wirująca chmura kształtem przypominająca lej lub rurę. Jak wyjaśnia portal Polscy Łowcy Burz, powstaje w wyniku kondensacji pary wodnej. Trąba powietrzna, szerzej znana jako tornado, to z kolei gwałtownie wirująca kolumna powietrza, otoczona chmurą pyłu i dotykająca ziemi. Tornada występują z większą lub mniejszą częstotliwością niemal na całym świecie, jednak w Polsce stanowią rzadki widok.
Zjawisko, zauważone w słowackich Tatrach najprawdopodobniej było właśnie lejem kondensacyjnym, a nie trąbą powietrzną. Nie da się tego jednak stwierdzić ze stuprocentową pewnością, ponieważ na zdjęciach opublikowanych w internecie nie widać dolnej części wiru. Niemniej jednak i turyści, i internauci są zaskoczeni, że taki fenomen w ogóle wystąpił na terenie górzystym, na dodatek w nocy. Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl