Nie jest grzybem, ani rośliną, ani zwierzęciem i nazywany jest "masłem czarownicy". Jest przedziwnym organizmem, przez leśników nazywanym wręcz dziwnym tworem. Wyróżnia się intensywnym żółtym kolorem, a na dodatek potrafi się przemieszczać. Co więcej, można go zjeść i podobno smakuje jak jajecznica. Co to jest? Oto leśne zgaduj zgadula.
Wykwit piankowaty, nazywany "masłem czarownicy" czy śluzowcem, to wyjątkowy organizm. Ma cytrynową barwę i rzuca się w oczy tym, którzy spacerują po lesie. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Ten żółty dziwny twór, to gatunek śluzowca - wykwit piankowaty. Ten archaiczny organizm jest obecnie zaliczany do protistów
- informuje na Facebooku Nadleśnictwo Przedborów, Lasy Państwowe.
Co ciekawe, cechuje się wysoką odpornością na zabójcze stężenia metali ciężkich, głównie cynku. Niektórym może wydawać się nieco przerażający, ponieważ odżywia się, pochłaniając bakterie i inne substancje, na które trafia na swej drodze. Jak czytamy, "śluźnie spotykają się ze sobą i łączą w większy twór". To jednak nie wszystko.
"Masło czarownicy" co prawda nie ma nóg, ale potrafi się poruszać. Jego prędkość to do pół centymetra na godzinę. Jak informują leśnicy, gdyby ten organizm chciał pokonać dystans maratonu... zajęłoby mu to 962 i pół roku.
Wyobraźcie sobie, że Finowie uważali, że wiedźmy używają go, by zepsuć mleko sąsiadów, a w skandynawskim folklorze to podobno wymiociny kota wiedźmy
- czytamy na Facebooku.
Kolejną ciekawostką jest, że "masło czarownicy" jest jadalne. Popularnością cieszą się w Meksyku, a także wśród mieszkańców ukraińskich Karpat. Po usmażeniu ma smakować jak jajecznica.