Małżeństwo wracające z wakacji w Turcji zostało aresztowane. Wszystko przez niewinną "pamiątkę"

Nieoczekiwany zwrot akcji na koniec wakacji. Małżeństwo z Belgii zostało zatrzymane na lotnisku w Antalyi, po tym jak pracowników ochrony zaalarmowała zawartość ich bagażu. Były to trzy kamienie, które para chciała przywieźć do domu na pamiątkę wyjazdu. Teraz mogą zostać przez nie oskarżeni o próbę przemytu tureckich artefaktów archeologicznych.

Jedni przywożą z wakacji pocztówki, drudzy - magnesy. Jeszcze inni z kolei wolą przedmioty na pozór darmowe, a nierzadko również przyjemne dla oka, np. niewielkie kamyki. Jak się jednak okazuje, zabrane z nieodpowiedniego miejsca, mogą skutkować aresztowaniem i zakazem opuszczania kraju. Przekonali się o tym belgijscy turyści.

Zobacz wideo Od kebaba po bakławę - kilka dań, dzięki którym zasmakujesz Turcji, nie ruszając się z własnej kuchni

Para z Belgii została aresztowana na lotnisku w Antalyi. Podejrzenie wzbudziła zawartość bagażu

O niepokojącej sytuacji informuje belgijski portal nieuwsblad.be. Małżeństwo pochodzące z Antwerpii przebywało na wakacjach w tureckim kurorcie Antalya. W sobotę mieli wracać do domu, jednak na lotnisku okazało się, że nie mogą wejść na pokład samolotu. Kontrola bagażu wykazała, że próbują oni przewieźć trzy kamienie, które znaleźli w trakcie wycieczki do położonego nieopodal Antalyi malowniczego miasta Manavgat, gdzie znajdują się ruiny starożytnych osad.

Pracownicy ochrony zatrzymali ich pod zarzutem przemytu cennych antycznych artefaktów archeologicznych. Turcja bardzo poważnie podchodzi do prób wywozu przedmiotów o wartości historyczno-kulturowej. Za tego typu przewinienie przewiduje się surowe kary - od grzywny finansowej aż po pozbawienie wolności od 10 do nawet 20 lat. Lokalne władze badają obecnie skonfiskowane kamienie pod kątem ich wartości. 

Niewiedza turystów może prowadzić do poważnych konsekwencji

To nie pierwsza tego typu sytuacja, która miała miejsce w Turcji w tym roku. W sierpniu aresztowano obywatela Izraela, który rzekomo ukradł starożytny artefakt. Izraelczyk zarzekał się jednak, że ozdobny dzwonek, który pracownicy ochrony znaleźli w jego bagażu i uznali za skradziony eksponat, był w rzeczywistości pamiątką, kupioną na targu za równowartość 100 dolarów. Na dowód przedstawił paragon od sprzedawcy, który dał mu do zrozumienia, że przedmiot ten jest produkowany masowo. Do tego zdarzenia również doszło na lotnisku w Antalyi.

Jak podaje portal The Times Of Israel, mężczyzna był przetrzymywany przez władze tureckie przez ponad miesiąc. Po przedstawieniu dowodów został zwolniony, zakazano mu jednak ponownego wjazdu do Turcji. Wybierając się na zagraniczne wakacje, lepiej dokładnie zapoznać się z obowiązującymi tam prawami. Jak pokazują powyższe sytuacje, nawet pozornie zwykłe "pamiątki" mogą bowiem prowadzić do przykrych konsekwencji prawnych. Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: