Urlop z piekła rodem. Polka pojechała na wakacje do Albanii. Pokazała skandaliczne warunki w hotelu

Wybór niewłaściwego noclegu może zamienić wymarzone wakacje w koszmar. Przekonała się o tym Agata, która zarezerwowała nocleg w Albanii za pośrednictwem popularnej platformy. Jednak kiedy przybyła na miejsce, nie mogła uwierzyć własnym oczom.

Do zdarzenia doszło trzy lata temu, jednak historia została upubliczniona dopiero teraz. Agata, użytkowniczka TikToka postanowiła wybrać się z towarzyszami podróży do Albanii. Ze względu na długą podróż samochodem na miejsce dotarli około godziny 23:00 - wówczas powitały ich dwie pracownice recepcji. Wręczyły im klucze i poinformowały, że niebawem kończą pracę, ale wszelkie problemy można zgłaszać do ochroniarza. Wszystko zapowiadało się naprawdę idealnie. 

Zobacz wideo Jak wygląda hotel 5-gwiazdkowy w Kolumbii? W Polsce miałby maksymalnie trzy gwiazdki

Pokazała, jak wyglądał jej hotel w Albanii

Zarówno recepcja, jak i korytarz na pierwszym piętrze zrobiły duże wrażenie na polskich turystach - wszystko prezentowało się nowocześnie i luksusowo. Jednak czar prysł, kiedy udali się na wyższe poziomy. Wówczas ich oczom ukazały się ciemne, przyprawiające o dreszcze wnętrza. Kolejny zawód czekał na nich podczas wizyty w pokojach. 

Na materiałach widzimy, że zdjęcia opublikowane w serwisie booking.com znacznie różniły się od stanu rzeczywistego obiektu. Turyści zastali powyrywane klapy sedesowe, podarte ręczniki i brudne pościele. Dodatkowo na ścianach można było zauważyć grzyb i zniszczone kontakty. 

Agata postanowiła zejść do recepcji, by podzielić się swoimi odczuciami z pracownikami. Na miejscu zastała jedynie ochroniarza, który w dodatku nie mówił po angielsku. Zażalenia mogła zgłosić dopiero kolejnego dnia. Wtedy usłyszała od personelu, że nie ma możliwości zmiany na inny pokój.

Problemy z noclegiem w Albanii

Wiele do życzenia pozostawiał także pakiet all inclusive. Okazało się, że śniadanie było w formie bufetu, jednak obiad składał się z jednego dania, bez możliwości wyboru. Do picia oferowano wodę lub "sztuczny sok" (maksymalnie jeden litr na osobę), z kolei kawa i inne napoje były dodatkowo płatne. Polacy wiedzieli już, że nie chcą spędzić w obiekcie całego 10-dniowego pobytu. 

Jak poszliśmy do recepcji, próbować wytłumaczyć sytuację, to okazało się, że kolejka ludzi z miną podobną do mojej była niemalże kilometrowa. Każdy przyszedł z jakimś zażaleniem. Panie miały już przygotowaną mowę, wiedziały, jak się zachowywać i udawać, że wszystko jest ok

- mówiła. 

Na szczęście po weekendzie urlopowiczom udało się skontaktować z przedstawicielami booking.com. Po trzech dniach otrzymali zwrot pieniędzy i zarezerwowali nocleg w innym obiekcie. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: