W piątek, 15 września jedna z internautek postanowiła podzielić się szczegółami ostatniej podróży w pojedynkę. Jak wyznała w poście opublikowanym na facebookowej grupie "Podróżniczki", ostatnie dwa miesiące spędziła na zwiedzaniu najpiękniejszych zakamarków Albanii. Mimo że kraj ten zrobił na niej duże wrażenie, to w tym czasie zdążyła odczuć także pewien uciążliwy problem.
W trakcie podróży po Albanii podróżniczka dwukrotnie spotkała się z nietypową sytuacją. Wyjaśniła, że pewnego dnia chciała skorzystać z oferty jednego z lokalnych barów zlokalizowanych na dachu. Wówczas usłyszała, że nie otrzyma oczekiwanego miejsca, ponieważ stoliki z widokiem są zarezerwowane dla par i większych grup. Zaskoczona internautka zaznaczyła, że lokal był pusty. Podobna sytuacja przytrafiła jej się podczas wizyty w mieście Elbasan.
Chciałam zjeść w rekomendowanej restauracji. Cztery stoliki na dworze. Jedna para siedzi i reszta pusta. Gościu mówi, że nie mogę dostać stolika, bo jestem sama
- napisała na Facebooku.
W żadnym innym kraju mi się to nie przytrafiło [...] Uważam, że z ekonomicznego punktu widzenia to nie miało sensu. Wracałam jakąś godzinę później i nadal tylko jeden stolik zajęty. Stracili na tym, że mnie nie obsłużyli. Czysta głupota i dyskryminacja
- dodała.
Co ciekawe, z podobnymi sytuacjami można spotkać się nie tylko w Albanii. W tegoroczne wakacje media zaczęły rozpisywać się o wściekłych mieszkańcach Barcelony narzekających na problem w lokalnych restauracjach.
Jeden z miejscowych wyznał w rozmowie z dziennikiem "El Pais", na które powołuje się euronews.com, że jednego wieczoru odwiedził kilka lokali, ale za każdym razem spotykał się z odmowną odpowiedzią - mimo że stoliki były puste. Stoją za tym oczywiście względy finansowe. W końcu grupy są w stanie zostawić w restauracjach zdecydowanie więcej pieniędzy. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.