miał miejsce, gdy miałem osiem lat i zobaczyłem Maczugę Herkulesa, i w ogóle białe skały w rejonie Ojcowa i Pieskowej Skały.
są właśnie skały! Tam zaczęła się moja fascynacja górami, a może - mówiąc wprost - moje nieuleczalne od gór uzależnienie.
furką w dwa konie powożoną przez mojego Ojca.
Życie to goryczka, słodyczka i czas. Moje okruchy szczęścia są rozsiane w czasie (mam przecież już 64 lata) i w różnych miejscach.
wiele miejsc... bo lubię.
plecakiem. Czasem oczywiście z walizką, jeśli to służbowy wyjazd.
Dom Teresy i Adama Marasków w Zakopanem oraz TOPR, także pewna polana nad Szczawnicą.
Niebo w gębie poczułem w...
górach, gdy piłem wodę z potoku w dolinie po trudnej wspinaczce.
zapasową odzież, nawet na parogodzinne wycieczki w Tatry, gorzką czekoladę, picie, latarkę.
Nie chowam w sobie uczuć negatywnych. Zdaję sobie natomiast sprawę, że w wielu miejscach moja noga nie postanie, bo nie te nogi, nie ta sprawność fizyczna.
Tatr, Pienin.
Wiele by mówić. Czas - ile go zostało? - pokaże.