Jest ich pełno, lecz dzieci je zabijają. Wysyp meduz nad Bałtykiem ma swoje mroczne strony

Meduzy budzą wiele emocji. Jednych fascynują, inni zaś wolą podziwiać je jedynie na zdjęciach. W ostatnich dniach nad polskim morzem pojawiła się ich cała masa, a turyści wrzucają kolejne nagrania z meduzami w roli głównej. Niestety nie uchodzą one również uwadze dzieci, które organizują mrożące krew w żyłach zabawy.

Pierwsza połowa września okazała się być wyjątkowo upalna i słoneczna. Dzięki temu woda w morzu miejscowo utrzymuje temperaturę 20 stopni Celsjusza, co nie jest aż tak często spotykane na polskim wybrzeżu. Chętnych do kąpania się w morskiej wodzie nie brakuje, jednak coraz częściej słyszy się o "pływających galaretkach". Jak się okazuje, nad Bałtykiem zaobserwowany pokaźny wysyp meduz. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Prąd rozrywający wciąga w głąb morza. Bądź uważny, gdy jesteś na plaży

Meduzy w Bałtyku. Do sieci trafiło mnóstwo nagrań

Obecność meduz w Bałtyku nie jest niczym nowym. Te nietypowe stworzenia można spotkać w morskiej wodzie od dziesiątek lat. Nie brakuje z tej okazji wielu historii o nieprzyjemnych poparzeniach, które potrafią popsuć wakacyjny wyjazd. Najczęściej przy brzegu spotykamy chełbię modrą, gatunek niegroźny dla pływających w morzu ludzi. Ich poparzenia są zbyt słabe, by zrobiły nam krzywdę, a często nawet nie czujemy momentu bliskiego spotkania z meduzą. Kontakt z jej jadem może stanowić problem jedynie dla osób uczulonych na wydzielaną przez meduzy substancję.

Mimo to większość osób, w tym dzieci, nie musi się ich bać ani wybiegać panicznie z wody, gdy tylko te morskie organizmy pojawią się przy brzegu. Pod koniec lata jest ich w morzu najwięcej. Stąd do sieci nieustannie trafiają nagrania, gdzie widać jak w wodzie pływają organizmy na wzór galaretki. Zjawisko to ma miejsce dlatego, że właśnie we wrześniu trwa okres ich rozrodu.

Niestety w Bałtyku można spotkać również inny gatunek, który nie należy już do bezpiecznych. Jest to bełtwa festonowa. Oparzenia, które po sobie zostawia, są wyjątkowo bolesne i groźne przede wszystkim dla dzieci. Te podczas zabawy w morzu są narażone na kontakt z meduzami. 

Dzieci zabijają i torturują meduzy. OTOZ wystosował apel

Widząc galaretowate, miękkie ciałka, dzieci z ochotą podbiegają do meduz i biorą je w dłonie. Ich rodzice i opiekunowie często nie zwracają uwagi na zachowanie swoich pociech, a te posuwają się niekiedy za daleko. Coraz częściej słyszy się o tym, że to właśnie najmłodsi plażowicze wyławiają meduzy z wody i rzucają na gorący piasek. Inne zabawy dzieci polegają na łowieniu meduz i przebijaniu ich ostrymi szpadelkami lub patykami. Na tak karygodne zachowanie i zabijanie morskich stworzeń zareagował gorzowski oddział Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Zwierząt (OTOZ). Wystosowano w związku z tym apel do rodziców i opiekunów, by ci nie pozwalali swoim dzieciom na niszczenie ekosystemu i zabijanie niewinnych stworzeń. 

Gdzie są rodzice, gdy ich dzieci wyławiają i zabijają ostrym szpadlem meduzy (jak poinformowało jedno z dzieci specjalnie kupionym). Wygrywa ten, który na gorący piasek wyrzuci więcej meduz. CZŁOWIEKU !!!

- możemy przeczytać w poście opublikowanym na Facebooku. Komentujący również liczą na to, że rodzice zaczną uczyć dzieci empatii i szacunku do innych stworzeń.

Więcej o: