Do zdarzenia doszło o we wtorek, 12 września. Ciężarna obywatelka Ukrainy podróżowała z dwójką dzieci ze Szczecina do Przemyśla. Wszystko przebiegało zgodnie z planem... do momentu dotarcia do Gliwic. Pociąg niespodziewanie zatrzymał się na tamtejszym peronie, wzbudzając niepokój w pasażerach. Szybko okazało się, że powodem był poród.
Jak wyjaśniła w komunikacie Śląska Policja, Ukrainka zamierzała urodzić w swojej ojczyźnie, w otoczeniu najbliższej rodziny. Jednak plany pokrzyżowała jej pociecha, która najwidoczniej nie mogła się doczekać, by wydostać się na świat. Poród rozpoczął się około 4:00 nad ranem, gdy pociąg zbliżał się do Gliwic.
Pracownicy natychmiast wezwali karetkę, która czekała na kobietę na najbliższej stacji i zabrała ją do szpitala. Wówczas okazało się, że niezbędna była także interwencja policjantów.
Obywatelka Ukrainy poinformowała personel medyczny, że nie ma w Polsce nikogo, kto mógłby zaopiekować się jej córkami w wieku czterech i siedmiu lat. Pociechy nie mogły pozostać w szpitalu, dlatego o pomoc poproszono policjantów.
Oficer dyżurny rozpoczął nocne poszukiwania odpowiedniego miejsca dla maluchów. Na szczęście jedna z rodzin w Gliwicach, prowadząca pogotowie opiekuńcze, miała wolne miejsce i zgodziła się zaopiekować dziewczynkami
- czytamy w komunikacie.
Funkcjonariusze policji odebrali dzieci i przewieźli je radiowozem do tymczasowego lokum. Pozostaną tam do momentu wypisania mamy ze szpitala. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.