Stewardesa ujawnia kulisy pracy w przestworzach. Nie zawsze jest łatwo. "Jesteś tylko kelnerką w samolocie"

Kariera stewardesy to marzenie wielu osób. Nic w tym dziwnego - piękne uniformy, częste podróże i spotykanie ciekawych ludzi wydaje się niezwykle kuszące. Jednak zdaniem wielu członków załogi praca ta nie zawsze jest usłana różami. O jej kulisach opowiedziała była pracownica, Marika Mikusowa.

Marika Mikusowa przez lata była związana z jedną z "luksusowych linii lotniczych". Jak przyznaje, jej kariera nie zawsze była kolorowa, o czym opowiedziała w książce "Diary of A Flight Attendant" ("Pamiętnik stewardesy"). Teraz w rozmowie z internetowym wydaniem "Daily Mail" podzieliła się innymi trudnymi aspektami dawnej pracy. 

Zobacz wideo Stewardesa Justyna Kłęk opowiada o tajnikach swojego zawodu

Ciągły uśmiech to podstawa

Pochodząca z Czech Marika szybko przekonała się, że praca stewardesy niesie za sobą wiele wyzwań. Zdradziła, że członkowie załogi muszą wykazywać się m.in. dużą dozą cierpliwości, która nieustannie jest wystawiana na próbę przez trudnych pasażerów. 33-latka wspomina, że w trakcie jej kariery podróżni pluli na podłogę, prosili o jej numer telefonu, sikali na siedzenia, a nawet zostawiali odchody na ścianach toalety. 

Kiedyś pasażer powiedział mi: "jesteś tylko kelnerką w samolocie". Auć! Musiałam jednak zachować profesjonalizm i dostarczyć mu preferowany posiłek oraz wszystko, o co prosił, jeśli chodzi o obsługę

- powiedziała kobieta. 

Choć w pracy nie wszystko idzie po naszej myśli, to członkowie załogi nie mogą okazywać niezadowolenia. Dla Mariki jednym z najtrudniejszych aspektów było utrzymywanie ciągłego uśmiechu. 

Naprawdę, staraj się uśmiechać przez cały dzień. To się na tobie odbije. To tak, jak przepraszać krzesło, na które przypadkowo wpadniesz, idąc do łazienki w środku nocy

- dodała. 

Praca stewardesy bywa wycieńczająca

Niewątpliwie dużym wyzwaniem są także częste zmiany strefy czasowej. Dodatkowo, według Mariki, w pracy stewardesy niezwykle łatwo o nabawienie się choroby, nie wspominając o nieustannym zatykaniu uszu przez zmianę ciśnienia. Niemiło wspominała także surowy regulamin i ciągłą "atmosferę strachu". 

Nawet drobne, bezsensowne niewłaściwe postępowanie zapewniło nam bilet w pierwszym rzędzie w biurze naszego menadżera

- wspomina.

Czy Czeszka ponownie rozważa założenie uniformu stewardesy? Pod jednym warunkiem. Zaznacza, że jej powrót byłby możliwy, jeśli kierownictwo oraz środowisko pracy uległo zmianie i stało się bardziej wyrozumiałe. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: