Zakwit glonów to naturalne zjawisko, które jednak irytuje turystów spragnionych błogiego relaksu na plaży i przyjemnej kąpieli w Morzu Bałtyckim. Bo jak tu się opalać, kiedy w wodzie przyklejają się do ciała oślizgłe kawałki "zieleniny", a zewsząd dochodzi mało przyjemny zapach?
Bałtyk to morze śródlądowe, niemal z każdej strony otoczone lądem, a z Oceanem Atlantyckim połączone tylko przez wąskie cieśniny. Jest stosunkowo płytkie - jego średnia głębokość wynosi nieco ponad 50 m. Z tego względu woda znacznie łatwiej i szybciej nagrzewa się do temperatury ok. 20 st. Celsjusza, co sprzyja powstawaniu zakwitów glonów.
Wpływ ma na to również dopływ rzek, który zasładza wodę i dostarcza wielu biogenów, czyli składników mineralnych, koniecznych do rozwoju żywych organizmów, w tym fitoplanktonu. Z rzek do morza najczęściej przedostają się spore ilości fosforu, potasu i azotu, które zwiększają zakwity, tworzące "zielony kożuch" na powierzchni wody oraz na brzegach plaży.
Glony pojawiają się latem i jesienią, kiedy woda w morzu się nagrzewa poprzez duże nasłonecznienie. Turyści, chcący wtedy oddać się miłej kąpieli, muszą najpierw przedrzeć się przez glony, wyrzucane na brzeg Bałtyku. Choć są one niemile widziane przez plażowiczów, to nie stanowią powodu do obaw. Z glonami są jednak często mylone sinice, które już niekoniecznie są bezpieczne dla człowieka.
Na pierwszy rzut oka trudno odróżnić zakwit glonów od zakwitu sinic. Przeciętny człowiek nie jest w stanie określić, z którym zjawiskiem ma do czynienia, mimo prób rozpoznania sinic po kolorze wody czy specyficznym zapachu. W tym celu potrzebne jest eksperckie zbadanie próbki wody. Stąd, jeśli zaniepokoi nas zakwit na plaży, powinniśmy profilaktycznie poinformować o tym powiatową stację sanitarno-epidemiologiczną.
Sinice to nie glony, a cyjanobakterie - proste organizmy, które żyją na Ziemi od wielu, wielu lat. Zwykle przybierają zieloną barwę wynikającą z obecności chlorofilu. Rozwijają się zarówno w wodzie słodkiej, jak i słonej, a ich charakterystyczną "umiejętnością" jest przyswajanie azotu z atmosfery i następnie przetwarzanie go na azotany i azotyny, które w dużych ilościach stają się szkodliwe dla człowieka.
Toksyczny wykwit sinic pojawia się w wyniku odpowiednich warunków: dużego nasłonecznienia, braku wiatru oraz eutrofizacji, czyli procesu użyźniania Bałtyku. Kontakt z sinicami może prowadzić do problemów zdrowotnych związanych m.in. z uszkodzeniem wątroby, żołądkiem oraz pokrzywką i wypryskami na skórze.
Obecnie nie zamknięto żadnych kąpielisk nad Morzem Bałtyckim, a aktualną sytuację można śledzić na rządowym Serwisie Kąpieliskowym, który na bieżąco informuje o stanie wód morskich. Więcej podobnych tematów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl