Zbierali na wakacje cały rok, a okazały się istnym horrorem. "Brud, karaluchy, brak czystej pościeli"

Wielu z nas przez cały rok pracuje, by móc pojechać na wymarzone wakacje. Niestety, choć niektórzy zapracowali sobie na wspaniały wypoczynek, to na miejscu okazuje się, że sprawa ma się całkowicie inaczej. Ta kobieta przeżyła w Tunezji prawdziwy horror.

Tunezja to coraz częściej wybierany przez Polaków kierunek. Nic dziwnego, ponieważ jest stosunkowo tani w porównaniu do innych cieszących się popularnością miejsc. Ponadto znaleźć można tam wiele atrakcji i ciekawych zabytków. Ta rodzina nie zdecydowała się jednak na aktywny wypoczynek i wybrała wakacje all inclusive. Niewiele miało to jednak wspólnego z tą opcją. 

Zobacz wideo Tunezyjska stacja RM FM wykorzystała dżingiel polskiej rozgłośni

Wakacje w Tunezji zamieniły się w horror. "To, co zobaczyliśmy, nas przerażało"

Jedna z czytelniczek Onetu postanowiła podzielić się z portalem przykrymi wspomnieniami z wakacji w Tunezji. Jak wspomniała, wyjazd all inclusive, który dla wielu jest synonimem nielimitowanej zabawy, w ich przypadku okazał się horrorem. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Przyjechaliśmy do hotelu o godz. 8 rano i do godz. 20 siedzieliśmy przed budynkiem, ponieważ to, co zobaczyliśmy, nas przerażało 

- przyznała w rozmowie z Onetem

Na wakacje all inclusive zbierali cały rok. Wypoczynek okazał się klapą 

Byliśmy w pięć osób. Za osobę zapłaciliśmy 3 tys. zł za tygodniowy pobyt. Miały być to nasze wymarzone wakacje, niestety czar prysł w momencie, kiedy dojechaliśmy do hotelu 

- relacjonowała kobieta. 

Okazało się, że to nie koniec ich problemów.  

W pokoju brud, karaluchy, brak czystej pościeli, w wannie kłębki włosów 

- dodała. 

Według relacji, na stołówce nie było klimatyzacji, a pracownikom pot kapał z czoła prosto w jedzenie. Wszędzie było brudno, a po zwróceniu uwagi na ten temat, pracownicy mieli mówić, że to jest normalne i tak ma być. Kobieta skarżyła się również na brudne sztućce i brak jedzenia, co nie powinno mieć miejsca. Trzyosobowa rodzina, która miała chęć na naleśniki, dostała od obsługi odmowę i otrzymała jedynie dwa naleśniki. Napoje dla gości były z kolei zlewkami z kilku butelek. O alkoholu można było zapomnieć.

Choć turyści prosili rezydentkę o pomoc, "skończyło się tylko na obietnicach i mydleniu oczu". Za przeniesienie do innego hotelu zaproponowała im dopłatę w wysokości 1 tys. złotych.  

Za tygodniowe wakacje dla naszej rodziny wydaliśmy w sumie ponad 18 tys. zł! 

- relacjonowała wzburzona czytelniczka portalu. 

Dodała, że pokrycie takich kosztów wiązało się z zapożyczeniem u rodziny i znajomych w Polsce. Nie wszyscy jednak mogli liczyć na uratowanie wakacji. Niektórzy musieli zostać w "hotelu z horroru". Jak czytamy, kobieta zgłosiła zażalenie do organizatora. Jeśli nic to nie da, turyści zapowiadają pozew zbiorowy.  

Więcej o: