Sezon na grzyby już się zaczął, a Polacy tłumnie ruszyli do lasów z wiklinowymi koszami i poręcznymi nożykami. W sieci co chwilę można natknąć się na przechwałki grzybiarzy i fotografie dorodnych zbiorów. Pasjonatów grzybobrania nie brakuje również w sanatoriach. Tam jednak kuracjusze zaczęli wymykać się spod kontroli właścicieli ośrodków. W swoich pokojach urządzali... suszarnie grzybów. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Do sieci trafiła dość zabawna fotografia autorstwa Damiana Macury z jednego z beskidzkich sanatoriów. Właściciele uzdrowiska Wysowa wystosowali do kuracjuszy prośbę, która oprawiona w ładną ramkę trafiła na ścianę obiektu. Personel upomina gości i prosi o zaprzestanie suszenia grzybów w swoich pokojach. Złamanie obowiązującego przepisu równać się ma z karą grzywny w wysokości 300 złotych.
Jak się okazuje, kuracjusze-grzybiarze to prawdziwa zmora dla właścicieli i personelu, a także innych pensjonariuszy. Od sierpnia do listopada korytarze toną w mocnym aromacie grzybów, co potrafi niektórym przeszkadzać. Co więcej, może się to okazać niebezpieczne. Zostawiane na całe dnie włączone suszarki nie tylko generują dodatkowe koszta, ale przede wszystkim mogą doprowadzić do pożaru w przypadku nieodpowiedniego użytkowania lub nieszczęśliwego wypadku. Kuracjusze nie powinni zostawiać żadnego działającego sprzętu elektrycznego bez nadzoru.
Problem stanowiły także kwestie higieny. Niektórzy kuracjusze układali grzyby na kaloryferach i parapetach lub wieszali na nitkach w oknach. Te grzybowe ozdoby niekiedy spadały za meble i gniły w samotności, podczas gdy suche okazy trafiały szczęśliwie do słoiczków. Niestety dla personelu odpowiedzialnego za porządek na terenie ośrodków stanowi to niemały problem.
W obiekcie w Wysowej-Zdrój właściciele poza prośbą o zaprzestanie praktyk suszenia grzybów na własną rękę powiadomili również, że w obiekcie znajduje się specjalnie przeznaczone miejsce do suszenia grzybów. Z ogólnodostępnej suszarni mogą korzystać wszyscy pacjenci placówki.
Gdzie więc leży problem, skoro nadal zdarza się wyczuć grzybowy aromat spod drzwi pokojów? Suszarnia jest płatna, a to w obliczu i tak rosnących już cen pobytu w miejscowości uzdrowiskowej zniechęca do korzystania z niej. Skomentowali to również internauci pod postem @kroplehistorii, udostępniającym wspomnianą fotografię.
Odpłatność za suszenie grzybów? Za mruganie oczami też jest jakaś ekstra opłata?
Na wszystkim by chcieli w tych hotelach zarabiać, nawet na suszeniu grzybów!
Co ciekawe, inne placówki również wprowadzają podobne zakazy. Niektóre z nich pojawiły się już w 2020 roku. Najbardziej narażone na "inwazję" suszenia grzybów są jednak sanatoria położone właśnie w takich obszarach jak Wysowa-Zdrój, gdzie grzybów jest więcej niż gdziekolwiek indziej. To również tam często kuracjusze są informowani o takich zakazach. Mimo to zawsze znajdują się śmiałkowie, którzy ani nie przepuszczą okazji do zbiorów, ani nie zechcą wydać na suszenie nawet złotówki. W odpowiedzi na grzybowe zamieszanie, pojawiła się również żartobliwa sugestia - być może powinniśmy grzybobranie dopisać do zabiegów przyrodoleczniczych.