Mieszkańcy Maui boją się o przyszłość po niszczycielskich pożarach. Kinga Rusin apeluje: wyspa wciąż żyje

W ostatnim czasie mieszkańcy hawajskiej wyspy Maui apelowali do turystów, by zrezygnowali z zaplanowanych wycieczek. Jak sytuacja wygląda obecnie? Dziennikarka i prezenterka telewizyjna, Kinga Rusin postanowiła porozmawiać na ten temat z mieszkańcami. Okazuje się, że mają oni pewne obawy.

8 sierpnia na Maui wybuchły pożary, które uznano za najbardziej śmiercionośne w historii Stanów Zjednoczonych. Żywioł zniszczył połowę wyspy i pochłonął życie ponad 100 ofiar. Jak donosi "Independent" 850 osób wciąż uznaje się za zaginionych.

W związku z tragicznymi zdarzeniami mieszkańcy i władze apelowali do turystów, by wstrzymali się od podróży. Duża liczba gości wykorzystuje bowiem zasoby, które stały się na miejscu niezwykle ograniczone. O obecnej sytuacji na wsypie poinformowała Kinga Rusin. 

Zobacz wideo Pożar na Sycylii. Widok z Giardini-Naxox

Pożary na Hawajach. Miejscowi boją się o przyszłość

W ostatnim poście na Instagramie Kinga Rusin poinformowała, że zrezygnowała z tygodniowego pobytu na Maui, mimo zmiany stanowiska władz. Teraz włodarze apelują, by turyści przyjeżdżali na wyspę, jednak omijali jej zachodnią część, którą dotknęły pożary. 

Naszym zdaniem to jednak nadal nie czas, żeby pluskać się tu w morzu. Wiemy, że kiedyś tu jeszcze wrócimy

- napisała w poście. 

Ostatecznie na miejscu spędziła jedynie 24 godziny w oczekiwaniu na lot na Molokai. Czas ten spędziła na rozmowach z miejscowymi, którzy wyznali jej, że nie chcą zamykać się na turystów. W końcu 95 proc. tamtejszych terenów nie zostało dotkniętych pożarami, a ponad połowa PKB wyspy pochodzi z turystyki

 

Kinga Rusin o sytuacji na Maui 

Relacje medialne często sugerują, że hawajska wyspa uległa całkowitemu zniszczeniu. To sprawiło, że lokalna społeczność wyraża obawę o swoją przyszłość. Wielu mieszkańców zaczęło tracić pracę, a małe biznesy znalazły się na skraju bankructwa. 

Większość rozmówców zgadza się z obecnym stanowiskiem władz: Lahainie należy się spokój, ale reszta wyspy chce i musi ponownie zacząć zarabiać na życie

- pisze Rusin. 

Podczas pobytu na Maui dziennikarka wybrała się na godzinny lot helikopterem. Z oczywistych względów pilot ominął zniszczoną Lahainę, udowadniając, że reszta miast wciąż zachwyca swoim pięknem. "To było jego świadectwo, że wyspa wciąż żyje! [...] Tak jak nie spaliło się całe Rodos, tak nie spaliło się całe Maui czy całe Hawaje - zakończyła. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: