Gdy nadeszła, wszyscy kąpali się beztrosko w morzu. Tajemnicza mgła w mgnieniu oka spowiła całą plażę. "Jak u Stephena Kinga"

Wczasowicze na półwyspie Helskim mieli szanse na własne oczy zobaczyć niecodzienne zjawisko. W ciągu kilku minut plaża tonąca w słońcu spowiła się gęstą jak mleko mgłą. Ratownicy nie czekali jednak ani chwili. Na maszt od razu wciągnięto czerwoną flagę, a kąpiących się w morzu poproszono o wyjście na brzeg.

W sieci zrobiło się głośno, a wszystko za sprawą pogody nad Bałtykiem. Tym razem nie chodziło jednak o sztormy i ulewy w środku lata. Na półwyspie Helskim pojawiła się mgła, która jednych zachwyciła, innych zaś przeraziła. Specjaliści natychmiast nazwali zjawisko - to była mgła adwekcyjna. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Kierowca wyprzedzał we mgle w niedozwolonym miejscu. Policjanci zjechali mu z drogi w ostatniej chwili

Czym jest mgła adwekcyjna? To warto wiedzieć

Mgła adwekcyjna swoją nazwę zawdzięcza zjawisku adwekcji, czyli napływowi powietrza. Powstaje więc wtedy, gdy masy ciepłego powietrza napływają nad chłodniejszą powierzchnię (np. wodę lub ląd). Wówczas ciepłe powietrze stopniowo się schładza, aż osiąga punkt rosy. To właśnie wtedy powstaje mgła, której często towarzyszy silny wiatr. Co więcej, takie mgły potrafią być naprawdę wysokie. Niektóre osiągają nawet 500 metrów wysokości. To, co je charakteryzuje to fakt, że mogą przyjść nagle i tworzyć się w szybkim tempie. Znikają, dopiero gdy masa ciepłego i zimnego powietrza się wymieni, a temperatura wyrówna. Częstotliwość ich powstania zależy od temperatury wody, oraz średnich temperatur w danym miesiącu, jednak niewątpliwie najczęściej obserwuje się to zjawisko latem.

Panika wśród plażowiczów? Jedni byli zachwyceni, inni uciekali w głąb plaży

W obliczu licznych pożarów na południu Europy wszyscy mają się na baczności. Niektórzy na widok nadchodzącej mgły niesłusznie wzięli ją za dym, przez co część z plażowiczów uciekła z morza i z niepokojem zaczęła rozglądać się po okolicy. Zjawisko nadchodziło jednak znad samej wody i jak później się okazało, było wyłącznie mgłą. W sieci pojawiło się z tego powodu wiele zdjęć i nagrań wideo z półwyspu Helskiego i okolic.

Ratownicy natychmiast kazali wyjść plażowiczom z wody. Choć nie miało to nic wspólnego z dużymi falami i niebezpieczeństwem w samej wodzie, to widoczność była mocno ograniczona. W takich warunkach nie wolno wchodzić do morza. Ratownicy WOPR nie będą w stanie dostrzec każdego, szczególnie jeśli oddalimy się znacząco od brzegu, a i sami pływający mogą mieć ograniczoną widoczność i finalnie stracić poczucie, w którym kierunku należy płynąć. Mgłę adwekcyjną o wiele lepiej podziwiać z zacisza parawanu lub promenady.

Więcej o: