Przed Brexitem obywatele Wielkiej Brytanii mogli podróżować po Unii Europejskiej do czasu wygaśnięcia paszportów. Jednak nowe przepisy wymagają od nich posiadania dokumentu wydanego w ciągu ostatnich 10 lat. Okazuje się, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawę, a niedopatrzenie może ich słono kosztować.
Do zdarzenia doszło w środę, 16 sierpnia. Tego dnia Kirsty Hawes udała się na londyńskie lotnisko Luton, skąd miała wylecieć z przyjaciółką na wakacje all inclusive na Majorkę. Obie nie mogły się doczekać - planowanie wycieczki, która miała być odskocznią od trudnych chwil, rozpoczęły już w kwietniu. Jednak w dniu wylotu dowiedziały się, że urlop będzie musiał skończyć się, zanim się rozpoczął. Okazało się bowiem, że paszport 28-latki został wydany 10 lat i... jeden dzień przed planowanym wylotem.
Zabrali nasze paszporty i powiedzieli, że nie możemy lecieć. Myślałam, że to żart
- mówiła Hawes w rozmowie SWNS, na którą powołuje się "New York Post".
Spanikowałam i wybuchłam płaczem. To była jedyna rzecz, na którą czekałam przez cały rok
- dodała.
Kirsty Hawes nie zdawała sobie sprawy z nowych przepisów. Nie mogła uwierzyć w kuriozalność sytuacji, ponieważ jej paszport miał był ważny jeszcze przez kolejne siedem miesięcy. Skrytykowała również podejście biura podróży TUI. Odmówiono jej zwrotu pieniędzy, ponieważ "warunki znajdowały się na dole wiadomości e-mail, niełatwo je znaleźć i były napisane małym drukiem". Tym samym Brytyjka musiała zapomnieć o wakacjach za 1050 funtów, czyli prawie 5,5 tys. zł. Teraz Hawes przestrzega rodaków przed popełnieniem podobnego błędu. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.