Parawany na polskich plażach to norma. Nikogo nie dziwi już to, że aby dostać się do wody, trzeba najpierw przedostać się przez wiele kolorowych parawanów. Pierwszym miasteczkiem, które zaczęło walkę z turystami, było Darłowo. Teraz czas na Kołobrzeg.
Jak czytamy na stronie miastokolobrzeg.pl, to może być koniec parawaningu w Kołobrzegu. Wiele osób uważa, że ustawianie parawanów jest wręcz czymś w rodzaju zawłaszczania sobie kawałków plaży. Parawany bardzo często ustawiane są też w taki sposób, że utrudniają innym plażowiczom zejście do morza. Ale nie tylko. Ratownicy, którzy muszą udzielić pomocy osobom tonącym, również wielokrotnie skarżyli się na to, że mają utrudniony dostęp do wody, przez co wydłuża się czas reakcji i udzielenia pomocy. Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Zaczęły napływać skargi. Z interpelacją zgłosił się radny Kamil Barwinek.
Czy możliwe jest wprowadzenie zakazu używania parawanów na wybranych kołobrzeskich plażach: zachodnia, centralna i wschodnia. Jeśli nie będzie to leżało w kwestii miasta, trzeba będzie rozważyć pismo do Urzędu Morskiego w Szczecinie o uregulowania tej sytuacji
- czytamy w interpelacji.
Interpelacja do prezydent miasta Kołobrzeg Fot. miastokolobrzeg.pl.
Królem parawaniarzy ogłoszono turystę, który postanowił wypocząć w Sarbinowie, wsi letniskowej na Pomorzu Zachodnim. Redaktorzy serwisu turysci.pl zauważyli go, przeglądając kamery internetowe. Okazało się, że utworzenie rezydencji z kilku parawanów przy samej linii brzegowej nie jest wystarczające. W środku stanęły jeszcze dwa namioty.