Chodzenie po górach wymaga profesjonalnego sprzętu i odpowiedniego przygotowania, a to i tak nie zawsze wystarcza. Każdy turysta powinien również liczyć siły na zamiary, a do tego trzeźwo oceniać sytuację na szlaku. Niestety, pewien mężczyzna poczuł się zbyt pewnie i ruszył w stronę Żlebu Kulczyńskiego niebezpiecznym szlakiem. Jak się okazało, zboczył z drogi, którą powinien był wędrować dalej. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Sezon wakacyjny nadal w pełni, a wraz z nim masy turystów wyruszają na tatrzańskie szlaki. Niestety wiąże się to również z koniecznością częstszych interwencji ratowników TOPR. W ciągu jednego dnia potrafią być wzywani nawet kilkanaście razy. Choć najczęściej są to urazy i złamania wędrujących po szlaku wczasowiczów, to zdarza się, że sprawy przybierają nieco poważniejszy obrót. Tak było w przypadku mężczyzny, który utknął w rejonie Rysy Zaruskiego. O sprawie powiadomił Tomasz Wojciechowski, dyżurny ratownik TOPR w rozmowie z Tygodnikiem Podhalańskim.
Wieść zaczęła jednak nieść się dalej w sieci, a profil na Facebooku o nazwie Aktualne Warunki w Tatrach zamieścił post, w którym pokazuje również zdjęcie widniejące przed złudnie bezpiecznym szlakiem. Na kamieniu namalowano bowiem trupią czaszkę. Choć jest to nieoficjalnie oznakowanie, ma ono przestrzegać turystów przed zbaczaniem z prawidłowego szlaku.
Idąc do góry czarnym szlakiem na Żleb Kulczyńskiego, nagle należy skręcić w lewo. RYSA ZARUSKIEGO jest oznaczona trupią czachą, żeby się w nią nie zapchać
- możemy przeczytać w udostępnionym poście. Najprawdopodobniej to właśnie zapchanie wędrowca było przyczyną interwencji ratowników. Rejon jest jednak szalenie niebezpieczny, a akcja ratunkowa mogła skończyć się niepowodzeniem.
Wspinacze przez lata stworzyli własny żargon, którym porozumiewają się między sobą, nazywając konkretne zjawiska lub zachowania w górach. Stąd też niektóre określenia mogą wydawać się niezrozumiałe do osób spoza tego świata. Co więc oznacza, że turysta zapchał się w drodze na Żleb Kulczyńskiego? Tak zwany zapych to nic innego jak napotkanie trudności nieumożliwiających dalszą wędrówkę. Najczęściej dzieje się tak ze względu na niesprzyjające warunki, np. zbyt ciasną drogę lub zbyt niebezpieczną.
Wspominany mężczyzna nie tylko się zapchał, czyli nie mógł ruszyć dalej, ale także powrót na prawidłowy szlak okazał się być znacząco utrudniony. Stąd też pomoc ratowników TOPR była konieczna. Należy jednak pamiętać, by przed zejściem ze szlaku na inną trasę uważnie patrzeć na oznakowania, nawet te nieoficjalne, oraz w razie wątpliwości informacji szukać w internecie lub przewodnikach turystycznych.