Polacy uwielbiają wypoczywać w Tatrach. Każdego roku na szlakach pojawiają się miliony chętnych, którzy na własne oczy chcą zobaczyć Morskie Oko czy Kasprowy Wierch. Jednak chęć odwiedzenia najpopularniejszych atrakcji często wiąże się ze staniem w kilkugodzinnych kolejkach. Jak przyznali pracownicy Tatrzańskiego Parku Narodowego w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", w tym roku takich tłumów jeszcze nie było. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Turyści, którzy spędzają długi sierpniowy weekend w Tatrach, muszą liczyć się z dużymi utrudnieniami. Jak się okazuje, chętni do skorzystania z jednej z najpopularniejszych atrakcji - kolejki na Kasprowy Wierch - musieli odstać nawet trzy i pół godziny. Tłumów nie brakowało również w okolicach Morskiego Oka oraz Kuźnic. Jedna z pracownic sprzedająca bilety do Tatrzańskiego Parku Narodowego przy wejściu do Doliny Kościeliskiej przyznała, że "w tym roku aż takich kolejek jeszcze nie było".
Uruchomiliśmy trzy kasy, aby obsłużyć wszystkich chętnych, a i tak trzeba odstać ok. 20 minut, aby dostać się do środka
- wyjaśniła w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
We wtorek, 15 sierpnia Tatrzański Park Narodowy poinformował w komunikacie, że w górach panuje bardzo duży ruch turystyczny. Równocześnie ostrzegł, że z tego powodu na miejscu mogą powstawać zatory. Dotyczy to przede wszystkim kopuły szczytowej Giewontu, Rysów oraz Orlej Perci. Osoby, które chciały dostać się na ten pierwszy szczyt, musiały stać w kolejce nawet dwie godziny.
"Jeśli chcemy iść w góry, to wychodźmy wcześnie rano, tak aby przed tym największym upałem być już w rejonie szczytu i spokojnie oraz bezpiecznie zejść przed zmrokiem" - poradził ratownik TORP Edward Lichota. Omawiany tekst powstał w redakcji Wyborczej. Więcej informacji znajdziesz na stronie wyborcza.pl.