Pasażerowie przeżyli podróż z piekła rodem podczas ośmiogodzinnego lotu z Niemiec do Newark w stanie New Jersey. Jak donosi "Independent", trzyletnie dziecko wyrażało swoją frustrację jeszcze przed startem samolotu. Wówczas matka miała prosić stewardesę o włączenie Wi-Fi, by mogła zająć je tabletem. Jednak mimo starań nie udało jej się uspokoić syna, który biegał i krzyczał przez cały rejs.
Pasażer Shane Townley postanowił zarejestrować szokujące chwile na pokładzie. Na nagraniu widzimy, jak niesforne dziecko wspina się na siedzenia, wymachuje rękami i krzyczy mimo upomnień matki. W miarę upływu czasu można było zauważyć, jak pasażerowie zakrywali uszy, podczas gdy mały pasażer biegał między alejkami. Zdaniem świadka jego mama wyglądała, jakby była do tego przyzwyczajona. Jeszcze przed startem miała wspominać, jej syn jest problematyczny.
Co za koszmar, o mój Boże - osiem godzin krzyków
- mówił jeden z pasażerów cytowany przez "The Mirror".
Do zdarzenia doszło najprawdopodobniej kilka lat temu, jednak nagranie dopiero teraz zaczęło obiegać media społecznościowe. Jeden z internautów zauważył, że skoro "demoniczne krzyki dziecka" zaczęły się jeszcze przed startem, załoga powinna podjąć decyzję o usunięciu jego i matki z samolotu. "Całkowity brak dyscypliny", "takie zachowanie jest po prostu niedopuszczalne" - komentowali użytkownicy.
Jeśli to prawda, że ten dzieciak krzyczał przez osiem godzin, nie robiąc 30 minut przerwy, to muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Jakim cudem nie stracił głosu, krzycząc tak długo?
- zastanawiał się internauta.
Niektórzy jednak bronili chłopca. Zwrócili uwagę, że dzieci zachowują się niespokojnie podczas lotu z różnych powodów - m.in. przez zatkane uszy czy przebywanie w zamkniętej przestrzeni. Niestety upust emocjom dają często właśnie w taki sposób. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.