Na początku roku stewardesa Jessica Lyons z Rio de Janeiro wyznała, że wielu pasażerów szuka szczęścia w miłości na pokładach samolotów. Zapraszają pracownice na randkę, proszą o zostawienie numeru telefonu czy wizytówki. Inna członkini załogi opowiedziała w rozmowie z "The Sun", że niektórzy idą o krok dalej, pytając o hotel oraz pokój, w którym się zatrzymają. Jednak tym razem jeden z pasażerów przekroczył wszelkie granice.
Na nagraniu możemy zobaczyć, jak stewardesa podąża tyłem między siedzeniami z wózkiem na posiłki. W tym samym czasie pasażer siedzący za nią ustawia telefon pod niskim kątem i usiłuje zajrzeć pod jej spódnicę. Na szczęście nie uszło mu to na sucho. Kolejny film pokazuje, jak jeden z mężczyzn chwyta za jego dłoń, w której wciąż trzymał smartfon.
Końcowy klip pokazuje nieruchome zdjęcie policji otaczającej mężczyznę w pustym samolocie. Najwidoczniej wszystkim innym pasażerom pozwolono opuścić pokład.
Nagranie opublikował m.in. Robert Jay, były steward znany pod pseudonimem "A Fly Guy". Napisał w opisie posta, że powyższy incydent jest doskonałym przykładem, dlaczego stewardesy powinny móc zakładać spodnie do pracy. Jednak kobiety w komentarzach zwróciły uwagę, że problem wcale nie tkwi w ubiorze, a w osobach, które nie potrafią się zachować.
Nie chcę ani nie muszę zmieniać swojej garderoby ani stylu z powodu jakichś zboczeńców, którzy chodzą wokół nas. To jest dyskretne uleganie mężczyznom, a także zabieranie nam wolności
- pisała jedna z użytkowniczek.
To jest niestosowne zachowanie. Nie powinniśmy nosić spodni, bo ci mężczyźni nie wiedzą, jak się zachować...
- dodała inna.
Zdaniem Roberta Jaya codziennie załoga pokładowa na całym świecie jest narażona na różne formy nadużyć w czasie pracy. "Od seksualnej, przez słowną po nawet przemoc fizyczną" - mówił mężczyzna. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.