Przeżyła w szok mieszkaniu Airbnb. Pokazała, co została na miejscu. "Czułam się, jakby to nie były wakacje"

Gospodarze Airbnb wymagają od gości przestrzegania zasad, takich jak zakaz organizowania imprez czy palenia papierosów. Jednak przepisy, jakie zastała w wynajętej kwaterze 40-letnia Becky, sprawiły, że przecierała oczy ze zdziwienia. Natychmiast chwyciła za telefon i wszystko nagrała.

Becky Navarro postanowiła spędzić weekendowy urlop z rodziną i kilkoma przyjaciółmi. W tym celu wynajęli dom za pośrednictwem Airbnb w malowniczym Wimberley, w stanie Teksas. Wszystko zapowiadało się naprawdę bajecznie... dopóki nie przybyli na miejsce. 

Zobacz wideo Jak wygląda hotel 5-gwiazdkowy w Kolumbii? W Polsce miałby maksymalnie trzy gwiazdki

Nietypowe zasady w Airbnb

40-latka była zszokowana, gdy po zakwaterowaniu odkryła mnóstwo laminowanych kartek porozwieszanych po całym domu. Na każdej z nich widniały surowe zasady ustanowione przez gospodarza. Ostrzegały przed przesuwaniem dekoracji, dotykaniem delikatnych przedmiotów czy nieostrożnym obchodzeniem się z meblami.

To był stół naszej babci, proszę bądź uprzejmy i użyj podkładek

- czytamy na jednej z kartek. 

Tylko element dekoracyjny, nie wolno dotykać ani przesuwać. Mam 10 tys. lat i zepsuje się, jeśli spojrzysz na mnie źle

- pisano na innej. 

Dodatkowo goście pod żadnym pozorem nie powinni skakać po łóżku, otwierać szafek ani... dotykać kaktusów. Mnogość zakazów sprawiła, że kobieta zaczęła się zastanawiać, dlaczego właściciele w ogóle zdecydowali się na wynajęcie tej nieruchomości. 

Czy istnieje limit liczby reguł na Airbnb? [...] Wyglądało na to, że każdy pokój i każda powierzchnia miały swoją notatkę. Z tyloma zasadami prawie czułam się, jakby to nie były wakacje

- relacjonowała na TikToku. 

Internauci zaskoczeni

Nagranie opublikowane pod koniec czerwca zdążyło już dotrzeć do 4,6 mln użytkowników i zgromadzić tysiące komentarzy. Wielu komentujących zwróciło uwagę, że tak cenne rzeczy nie powinny znajdować się w Airbnb. Inni dodali, że liczba zakazów była zwyczajnie zbyt duża

Czy to jest muzeum?

- zastanawiał się jeden z użytkowników. 

Niektórzy zaproponowali także inne rozwiązania dla gospodarzy, którzy obawiają się zniszczenia przedmiotów. "Mogliby zrobić książkę powitalną i zawrzeć w niej zasady domu. Etykiety i znaki są po prostu tandetne" - czytamy. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: