Mają dość nieznośnych urlopowiczów w europejskich kurortach. "Najgorsze wakacje, na jakich byliśmy"

Słońce, piaszczyste plaże, hotelowe baseny i oni, zdeterminowani uczestnicy walk o leżaki. Z popularnych nadmorskich kurortów nieustannie napływają skargi sfrustrowanych turystów. Ich zdaniem zachowania urlopowiczów zamieniły ich długo wyczekiwane wakacje w koszmar.

Wielokrotnie informowaliśmy już o widokach, jakie można zastać w wielu nadmorskich miejscowościach. Każdego dnia wczasowicze wstają wcześnie rano, by zarezerwować najlepsze miejsca do wypoczynku na plażach i nad hotelowymi basenami. Teraz głos zabierają zrezygnowani turyści, którzy mają dość tej nierównej walki.

Zobacz wideo Grodzenie - fenomen polskiej kultury? Socjolog: Przestrzeń publiczna należy do tego, kto ją zawłaszczy

Wojny leżakowe w europejskich kurortach

Internetowe wydanie "The Sun" postanowiło porozmawiać na ten temat z Brytyjczykami wypoczywającymi m.in. w Hiszpanii i Turcji. Rozmówcy przyznali, że wielu turystów rezerwuje leżaki za pomocą ręczników nie tylko we wczesnych godzinach porannych, ale i późnym wieczorem. Według 48-letniej Jo sytuacja jest kuriozalna. W trakcie całego dziewięciodniowego urlopu w Turcji ani razu nie mogła wypocząć nad hotelowym basenem. W zamian za to wydawała 20 funtów (103 zł) dziennie, by relaksować się na pobliskiej plaży z mężem i dwoma synami. 

Najgorsze wakacje, na jakich byliśmy [...] To szokujące. Jedyną okazją, w której możesz dostać leżak, łut szczęścia, że ktoś idzie do domu

- mówiła. 

Podobnego zdania był 36-letni Gabriel, który spędzał lipcowy urlop na hiszpańskiej Majorce. Wyznał, że sam był zmuszony do wzięcia udziału w wakacyjnej walce. Nad basenem pojawił się już o siódmej rano. 

Musisz, inaczej nie dostaniesz miejsca. Jeśli wszyscy to robią, musisz to zrobić

- wyjaśnił. 

Przedstawiciele hoteli komentują

Co na to wszystko pracownicy branży hotelarskiej? Turecki hotel, w którym przebywała Jo, poinformował, że wywiesił prośby o niekładzenie ręczników na leżakach. Z kolei Matthew, przedstawiciel jednego z hoteli na Teneryfie, wytłumaczył, że w każdym z obiektów sieci obowiązuje zakaz rezerwowania miejsc do wypoczynku. Informacja jest przekazywana gościom ustnie podczas zakwaterowania, a także za pomocą specjalnych oznaczeń nad basenem. 

Robimy co w naszej mocy, m.in. mocujemy leżaki łańcuchami, aby ludzie nie przychodzili rezerwować leżaków w niestosownych godzinach, mimo że mamy ich wystarczającą liczbę

- wyjaśnił Matthew w rozmowie z "The Sun".

W wielu miejscach pracownicy walczą z niesfornymi turystami, usuwając pozostawione przedmioty i akcesoria plażowe o określonych godzinach. Internauci okrzyknęli ich "policją ręcznikową". Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: