Ładujesz telefon przed podróżą samolotem? To błąd. Federalna Administracja Lotnictwa wydała komunikat w sprawie

Większość z nas nawet na chwilę nie rozstaje się ze smartfonem. Służą nam do komunikacji z bliskimi, przeglądania wiadomości i mediów społecznościowych, a w czasie podróży często zamieniają się w ciekawą książkę, grę lub audiobook. Pracownicy lotnictwa ostrzegają jednak, że naładowane na sto procent telefony mogą stanowić zagrożenie na pokładzie samolotu.

Szykując się w długą podróż, bardzo często ładujemy smartfony i tablety do maksimum. To jednak nie wszystko, bo zdecydowana większość turystów bierze ze sobą także powerbanki, by mogli podładować sprzęt w trakcie jazdy lub lotu. Federalna Administracja Lotnictwa USA (FAA) przekazała w ostatnim czasie, że "100 procent" obok ikonki baterii nie powinien jednak cieszyć na dużych wysokościach. Pasażerów prosi się więc, by nie ładowali telefonów przed lotem. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Zobacz wideo Karolina Gilon nie została wpuszczona do samolotu

Nie ładuj telefonu przed podróżą. Może się to skończyć tragedią

Dlaczego naładowane smartfony są na tyle niebezpieczne, że w sprawie interweniuje sama Federalna Administracja Lotnictwa Stanów Zjednoczonych? Otóż współczesne sprzęty elektroniczne zasilają baterie litowo-jonowe. Dotyczy to nie tylko smartfonów, ale również tabletów i laptopów. Choć nie da się ukryć, że technologia stale postępuje i jest lepsza niż kiedykolwiek, to nadal ma swoje wady. Jedną z nich jest możliwość łatwego przegrzewania się akumulatorów litowo-jonowych. Ogniwo zaczyna niekontrolowanie się nagrzewać, a ujście ciepła i energii jest niemożliwe. 

FAA udostępniła na portalu X (dawniej Twitter) edukacyjny filmik, w którym tłumaczy, dlaczego prosi się o pasażerów o nieładowanie telefonów "na maksa". Według nagrania najlepiej wyłączyć wszystkie sprzęty, które posiadamy ze sobą na pokładzie, a z których nie planujemy korzystać. Ponadto o wiele lepiej jest, gdy smartfony, tablety lub laptopy działają w zakresie od 30 do 80 procent naładowania baterii. Im mniej, tym w gruncie rzeczy lepiej, ponieważ zmniejsza się ryzyko nagłego przegrzania. Jeśli zaś sprzęt rozładuje nam się w podróży, lepiej cierpliwie poczekać do jej końca. Ładowanie smartfonów na wysokości, gdzie  jest również inne ciśnienie, może przyczynić się do wybuchania akumulatorów litowo-jonowych. Szkoda więc narażać bezpieczeństwo własne i pozostałych pasażerów.

Podobne przypadki zdarzają się coraz częściej

Problem jest poważny, a na dodatek coraz częstszy. Incydenty z samozapłonem sprzętu, nawet tego schowanego w luku bagażowym, są odnotowywane coraz częściej. Wynika to z tego, że coraz więcej pasażerów nie tylko posiada taki sprzęt, ale i w większej liczbie egzemplarzy. Bywa, że na jedną osobę przypada kilka sprzętów elektronicznych. Biorąc pod uwagę liczbę pasażerów na pokładzie, samolot można porównać do nafaszerowanej ładunkami łatwopalnymi puszki, z której na wysokości nikt nie ucieknie. Dlatego też tak ważne jest, by wszyscy zachowywali się rozsądnie i odpowiedzialnie. 

Więcej o: