Zarezerwowała elegancki apartament w Gdyni. Osłupiała, gdy dotarła na miejsce. "Złodziejstwo w biały dzień"

Oszuści często zamieszczają zdjęcia kwater odbiegające od stanu faktycznego. Dlatego w chwili zameldowania ważne jest zachowanie czujności i dokładne sprawdzanie ofert. Przekonała się o tym pani Karolina, która postanowiła spędzić lipcowy urlop w Gdyni. Gdy dotarła na miejsce, nie uwierzyła własnym oczom.

Pani Karolina podzieliła się swoją historią na facebookowej grupie "Podróżniczki". Wyjaśniła, że ze względu na słaby zasięg w pociągu, o zarezerwowanie noclegu poprosiła swojego partnera obcokrajowca. Podczas poszukiwań na popularnym serwisie booking.com, mężczyzna natknął się na ciekawą ofertę. Apartament prezentował się naprawdę atrakcyjnie - wzrok przyciągały nowoczesne meble i barwny wystrój. Długo się nie zastanawiał i dokonał rezerwacji. 

Zobacz wideo Tusk wyliczył koszty rodzinnych wakacji nad Bałtykiem. "Kto jedzie z dziećmi na urlop, szykuje kanapki na cały tydzień"

Nocleg z piekła rodem

Problemy rozpoczęły się jeszcze w pociągu, a dokładniej 30 minut przed planowaną godziną zakwaterowania. Pani zajmująca się wynajmem wyjaśniła przez telefon, że apartament nie jest jeszcze gotowy na przyjęcie gości, w związku z czym kobieta ma stawić się na miejscu godzinę później. 

Mój pociąg właśnie dojeżdża do Gdyni, pada deszcz, jest zimno i nie mam dokąd iść

- relacjonowała w facebookowym poście. 

Ostatecznie udało jej się wynegocjować zakwaterowanie z 40-minutowym opóźnieniem. Gdy dotarła na miejsce, czekała na nią kolejna niemiła niespodzianka. Pracownicy nie spodobał się fakt, że pani Karolina zjawiła się na trzy minuty przed czasem:

Ta kobieta wydarła się na mnie, po czym poszła.

Pokazała zdjęcia "luksusowego apartamentu"

Partner autorki posta nie sprawdził wcześniej opinii na booking.com, o czym ta boleśnie przekonała się po przekroczeniu progu. Jak wyjaśniła, kwatera wcale nie była apartamentem, a niewielkim, wręcz dość klaustrofobicznym pokojem. Na miejscu zastała obdrapane meble z zepsutymi szufladami, niedziałającą lodówkę i wyrwane ze ściany gniazdka elektryczne. Nie lepiej sytuacja wyglądała w łazience. 

Sedes wisiał w powietrzu, kran przy odkręcaniu wody wychodził z dziury. Grzyb wokół prysznica, wręcz pomarańczowy [...] To złodziejstwo w biały dzień

- pisała. Pani Karolina natychmiast skontaktowała się z booking.com, chcąc poszukać innego noclegu. Wówczas usłyszała, że nie może liczyć na zwrot pieniędzy. Internauci szybko zwrócili uwagę, że obiekt ma niską ocenę w serwisie i zaapelowali, by urlopowicze nie dokonywali rezerwacji bez wcześniejszego sprawdzania opinii. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: