Czy Polacy przeproszą się z Bałtykiem? Dla rodaków nasze morze jest drogie. "W tym roku jest wielu Niemców i Czechów"

Według danych GUS w lipcu i sierpniu 2022 roku nad Morzem Bałtyckim wypoczywało 1,8 miliona turystów. Sondaże przeprowadzane w 2023 r. nie wyglądają optymistycznie. Również właściciele pensjonatów widzą, że planujących urlop w Polsce jest mniej. A jak będzie, gdy na południu Europy szaleją pożary? Czy Polacy przeproszą się z Bałtykiem?

Z każdym rokiem wakacje na rodzimym wybrzeżu stają się dla coraz droższe. W 2023 r. szczególnie w kość dała wszystkim inflacja, przez którą wielu Polaków skutecznie zniechęciło się do podróżowania nad morze. Koszty wyjazdów idą w górę, a z każdej strony słyszymy o paragonach grozy, wysokich kosztach zakwaterowania czy uderzających po kieszeniach cenach drobnych przyjemności, jak choćby gofry. - W 2023 r. wypoczynek nad morzem jest o ok. 15-20 procent droższy niż w roku ubiegłym - sygnalizuje Łukasz Margian, dyrektor zarządzający Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, w rozmowie z portalem Wprost.pl.

W 2022 r. wśród osób, które deklarowały w badaniu CBOS zamiar wyjazdu na co najmniej dwudniowy wypoczynek, aż 61 proc. ankietowanych wskazywało, że spędzi urlop wyłącznie w Polsce. W tym roku liczba ta zmniejszyła się do 54 procent. Wzrosła za to grupa tych, którzy deklarowali, że wyjadą jedynie za granicę. Czy rzeczywiście nad Bałtykiem brakuje Polaków i branża ma problem? A może część z nas planuje przeprosić się w tym sezonie z krajową turystyką z uwagi na pożary w Grecji?

Zobacz wideo Tusk wyliczył koszty rodzinnych wakacji nad Bałtykiem. "Kto jedzie z dziećmi na urlop, szykuje kanapkTusk wyliczył koszty rodzinnych wakacji nad Bałtykiem. "Kto jedzie z dziećmi na urlop, szykuje kanapki na cały tydzień"i na cały tydzień"

Co o polskim morzu sądzą Polacy? "Spędziłam cztery dni nad Bałtykiem i wystarczy"

Spytaliśmy naszych czytelników, co oni sądzą o spędzaniu wakacji nad Morzem Bałtyckim. Jedni wyjeżdżają tam chętnie, inni wolą unikać polskiego wybrzeża. Joanna jest jedną z osób, które uwielbiają jeździć do Polski. Każdego roku odwiedza m.in. Hel. - Tutaj mi dobrze i bezpiecznie. Poza tym trzeba wspierać swoich, a nie - uznaje.

- Jestem teraz nad Bałtykiem, a dokładnie w Pobierowie. Codziennie wieje, woda może i cieplejsza niż w pozostałych latach, ale ceny są horrendalne. Za gałkę lodów dla dziecka trzeba zapłacić 9 złotych. Dlaczego więc przyjechałem, skoro marudzę? Bo firma zwraca mi za tzw. wakacje pod gruszą, ale warunek jest jeden - trzeba wyjechać w Polskę - komentuje Paweł, który spędza wakacje nad Bałtykiem.

- Ostatnio spędziłam cztery dni nad Bałtykiem i myślę, że tyle mi wystarczy. Pogoda oczywiście nie dopisała, zmarzłam. Zdecydowanie wolę odwiedzać to miejsce poza sezonem. Nie ma tłumów, przez które to miejsce traci swój urok. Natomiast w kontekście pożarów, to chciałam powiedzieć jedno. Nawet jeśli przestaniemy jeździć na południe, bo będzie niebezpiecznie, to nie rozumiem, dlaczego od razu Bałtyk? Osobiście wolałabym spędzić długi urlop na Suwalszczyźnie lub na Mazurach. Jest równie pięknie, trochę cieplej i nie ma takich tłumów - mówi Natalia.

Z kolei Arek dodaje, że nawet jeśli szaleją pożary na południu Europy, to za żadne skarby świata nie pojechałby do Polski. - Odwiedziłem Cypr Południowy za 6930 zł za trzy osoby. Zakwaterowanie HB, czyli śniadanie i obiadokolacja. Hotel przy samej plaży, lazurowa woda. U nas zanurzenie stopy w Bałtyku grozi hipotermią! W dzień powrotu były trzy samoloty po 230 miejsc do Polski - wszystkie pełne. A ceny? Fish&chips - 8,5 euro, piwo w hotelu - bar na plaży od 3,5 do 5 euro, w sklepie 1,5 euro. Po stronie tureckiej bar 2 euro a w sklepie w centrum 0,9 euro - dodaje mężczyzna. 

Pustki nad morzem widać nawet na kamerkach. "Obłożenie nie jest jednolite"

Przeglądając popularne kamerki internetowe, które oferują widok na plażę, da się zauważyć, że w porównaniu do zeszłego roku obłożenie jest mniejsze. Nawet w kurortach tak popularnych jak Władysławowo, w ciągu tygodnia można było znaleźć miejsce, aby swobodnie rozłożyć się na piasku.

Władysławowo - widok z kamerki 24.07.2023 r.Władysławowo - widok z kamerki 24.07.2023 r. https://nadmorski24.pl/kamery/41-wladyslawowo-plaza-wladyslawowo

W rozmowie z Gazeta.pl prezeska Północnej Izby Gospodarczej Hanna Mojsiuk uznała, że sytuacja w branży turystycznej nie wygląda różowo, ale nie jest też bardzo źle. - Przedsiębiorcy [...] byli gotowi na lepszy sezon. Obłożenie nad morzem nie jest jednolite - zależnie od lokalizacji sięga od 50 do 90 proc. Zaważamy też zaskakujące trendy. Najwyższe obłożenie mają albo najdroższe, pięciogwiazdkowe hotele, albo ośrodki kempingowe, miejsca, w których nie ma recepcji, a więc koszty są niższe. W najgorszej sytuacji są wille, pensjonaty, hotele z własną recepcją i gastronomią, czyli wiążące się z większymi kosztami - wskazała. 

"Musiałam podnieść ceny. Teraz mam na kwaterze więcej Niemców"

Podobnie widzą to też sami przedsiębiorcy. Pani Anna prowadzi od lat niewielki pensjonat w Karwi. Jak sama mówi "to raczej pokoje w jej domu, w których zatrzymują się turyści". Ceny nie były nigdy jej zdaniem wygórowane, z reguły 50 zł za osobę za dobę. - Podobno sąsiedzi mieli drożej - mówi kobieta. W tym roku jest inaczej.

- Musiałam podnieść ceny, inaczej prowadzenie kwater nie byłoby w ogóle opłacalne. Ceny poszły w górę, a mnie nie stać na udostępnianie domu po kosztach. Sprzątamy, wymieniamy pościel, dbamy o dom, wodę, ogrzewanie - to wszystko nie jest za darmo - wymienia pani Anna. Ale turystów wciąż nie jest zbyt wielu. Obłożenie w tym roku to zaledwie 60 procent, a zdarzały się lata, gdy właścicielka pensjonatu musiała odmawiać przyjmowania nowych urlopowiczów. 

Przez pierwszy tydzień lipca miałam tylko połowę obłożenia, czyli na 10 pokojów zajętych było raptem pięć. Jest mało Polaków, a gdy już są, to z reguły z dziećmi, po dwie lub trzy rodziny. Tacy są najgorsi - i to nie ze względu na maluchy. Z reguły dzieci są grzeczne, same się sobą zajmują, ale rodzice? Organizują libacje, trzeba ich uspokajać i przepraszać za nich innych gości

- wskazuje kobieta. - Za to w tym roku jest na kwaterze więcej Niemców i Czechów. Jak z nimi rozmawiam ja lub córka, to mówią, że tu u nas tanio, wygodnie no i przede wszystkim blisko - dodaje. Pani Anna nie widzi wzrostu zainteresowania w ostatnich dniach, choć mogłoby się wydawać, że odwołane loty na Kretę czy Rodos spowodują, że Polacy będą niemal zmuszeni do spędzania wakacji nad krajowym morzem. 

Więcej o: