Poskarżyła się na obrzydliwe zachowanie pasażera. Na odpowiedź Ryanaira nie musiała długo czekać

Kwestia zdejmowania butów i skarpet w samolocie jest obecnie jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów wśród podróżnych. W sieci nieustannie pojawiają się zdjęcia nagich stóp wchodzących w przestrzeń zniesmaczonych pasażerów. Tym razem w dyskusję włączył się także Ryanair.

Ryanair jest znany z dużej aktywności w mediach społecznościowych. Administratorzy chętnie wdają się w dyskusje z internautami... często nie przebierając przy tym w słowach. 21 lipca jedna z pasażerek opublikowała na Twitterze kontrowersyjne zdjęcie z pokładu samolotu. Na odpowiedź przewoźnika nie musiała zbyt długo czekać. 

Zobacz wideo Sylwia Bomba zdradza patent na długi lot. "Lećcie samolotem, który..."

Bose stopy w samolocie. Pasażerka pokazała zdjęcie

Na zdjęciu widzimy kobietę siedzącą przy przejściu na pokładzie Ryanaira. Choć na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic nadzwyczajnego, to po bliżej analizie możemy zauważyć powód jej zdegustowanej miny. W prawym dolnym rogu z kadru wyłania się naga stopa spoczywająca na oparciu fotela. 

Już trzy dni później na Twitterze pojawiła się odpowiedź linii lotniczej. "Nie możemy ponosić za to odpowiedzialności" - napisał administrator profilu. 

Pasażerowie tego nienawidzą

Od momentu publikacji post dotarł już do 3,4 mln użytkowników. Wielu z komentujących krytykowało zachowania podróżnych, a nawet sugerowało, że linie lotnicze powinny ustanowić za nie specjalne kary. Dzielili się także podobnymi historiami z podróży. Internautka zdradziła, że podczas ostatniego lotu pasażerka położyła bosą stopę na... rozkładanym stoliku jej mamy. 

Musicie egzekwować surową politykę dotyczącą skarpet lub obciążać pasażerów opłatą

- czytamy na Twitterze.

Zdaniem niektórych obowiązkiem linii lotniczych jest zapewnienie komfortu pasażerów i nadzorowaniem ich zachowań. "Z pewnością członek personelu pokładowego powinien powiedzieć temu pasażerowi, że bose stopy są niedopuszczalne, szczególnie na czyimś podłokietniku" - czytamy. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: