Nastolatek chciał zaoszczędzić na biletach. Linia lotnicza nałożyła na niego trzyletni zakaz latania

Ceny biletów lotniczych wciąż rosną, a pasażerowie nieustannie poszukują sposobów na zaoszczędzenie pieniędzy. Wielu z nich decyduje się na kontrowersyjną metodę kryjącą się pod nazwą "skiplagging". Jednak warto pamiętać, że wiąże się ona z dużym ryzykiem.

Skiplagging to sposób na tanie latanie, który w ostatnim czasie coraz bardziej zyskuje na popularności. Na czym to polega? Pasażerowie rezerwują połączenie z międzylądowaniem, jednak pomijają ostatni etap podróży. Jednak praktyka ta nie jest mile widziana przez linie lotnicze. Przekonał się o tym m.in. nastolatek z Karoliny Północnej. 

Zobacz wideo Anna Wendzikowska o podróżach. Jak jej córki reagują na latanie samolotem?

Nastolatek złapany na gorącym uczynku

17-letni Hunter Parsons zarezerwował lot z Gainesville na Florydzie do Nowego Jorku, ale planował wysiąść podczas przesiadki w Charlotte. Tym sposobem zamiast 400 dolarów za połączenie bezpośrednie zapłacił jedynie około 150 dolarów. Jednak już na początku podróży pracownicy lotniska zaczęli mieć wątpliwości co do jego intencji. Ich czujność miało obudzić prawo jazdy z Karoliny Północnej.

Podczas przesłuchania w pokoju bezpieczeństwa nastolatek przyznał, że nie zamierza kontynuować lotu do Nowego Jorku. Wówczas pracownicy anulowali jego bilet i nakazali zakupić bezpośredni do Charlotte. Dodatkowo otrzymał trzyletni zakaz podróżowania z linią American Airlines

Zakup biletu bez zamiaru latania wszystkimi lotami w celu uzyskania niższych opłat jest naruszeniem warunków American Airlines i jest opisany w naszych Warunkach przewozu

- tłumaczył przewoźnik w oświadczeniu dla Queen City News, na które powoływał się Insider

Konsekwencje skiplagginu

Temat tej kontrowersyjnej metody został poruszony przez internautów na facebookowej grupie Absurdalnie Tanie Loty. Pani Izabela przyznała, że bilet z Bangkoku do Wiednia był droższy niż łączony przez Wiedeń do Krakowa. Z kolei pan Oskar zwrócił uwagę, że jest to bardzo ryzykowne. 

Jak ktoś podróżuje daleko, to faktycznie można nieco pieniędzy zaoszczędzić. Pamiętajmy jednak o tzw. no-show i konsekwencjach. Jak mamy loty między A i B i potem B i C, to nie zjawiając się na lot B-C anulowany zostanie także lot powrotny

- napisał. Wielu użytkowników stwierdziło, że rozwiązaniem mogłoby być zarezerwowanie lotu powrotnego osobno. Jednak jak się okazuje, wówczas cena nie jest już taka atrakcyjna. "Na październik bilety z Warszawy do Tokio z przesiadką w Helsinkach kosztują 3900 zł tam i powrót, jak rozbijesz to na dwie rezerwacje to wyjdzie ponad 7000 zł" - czytamy. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Więcej o: