Ceny w popularnych miejscowościach i atrakcjach turystycznych uderzają po kieszeniach urlopowiczów. Redaktorzy "Gazety Krakowskiej" postanowili sprawdzić, czy sytuacja wygląda podobnie na kąpieliskach na Zakrzówku. Ile pieniędzy muszą przygotować odwiedzający?
Wypoczynek nad wodą sprzyja apetytowi, dlatego nic dziwnego, że wczasowicze chętnie korzystają z oferty lokali gastronomicznych. Macie ochotę na frytki belgijskie? Za małą porcję na krakowskim Zakrzówku zapłacicie 15 zł, z kolei za nieco większą - 18 zł. Nie brakuje także propozycji dla prawdziwych głodomorów, której cena dosłownie zwala z nóg. Giga porcja to wydatek rzędu 75 zł. Frytki z batatów kosztują 18 zł i 22 zł, a zakręcony ziemniak - 15 zł.
Potrzebujecie orzeźwienia? Gałka lodów wyniesie was 7 zł, lemoniada i herbata mrożona 14 zł, a piwo bezalkoholowe 18 zł.
Za kawę zapłacimy od 10 zł (espresso) do 21 zł (grande latte), a za herbatę 11 zł (herbata zimowa - 15 zł), kakao - 14 zł, a czekoladę na gorąco - 15 zł. Zimne napoje są oferowane w cenach 17-19 zł. Mrożone owoce albo cocktaile można smakować za 19 zł
- wymienia "Gazeta Krakowska".
Krakowski Zakrzówek, nazywany też "małą Chorwacją" okazał się prawdziwym hitem - początkowo aż zbyt dużym. Na pomostach i basenach pojawiało się aż pięciokrotnie więcej odwiedzających niż pozwalał na to dopuszczalny limit. Zagrożenie bezpieczeństwa i uszkodzenie dwóch basenów sprawiło, że konieczne było wprowadzenie pewnych ograniczeń. Teraz chętni muszą czekać nawet w trzygodzinnych kolejkach. Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.