Olbrzymia kolejka na Zakrzówek. Kobieta skierowała apel do prezydenta miasta. "Pan jako ojciec wie..."

Od kiedy w Parku Zakrzówek udostępniono atrakcję w formie pływających basenów, chętnych na relaks nie brakuje. Na kąpielisko zjeżdżają nie tylko miejscowi, ale i zaciekawieni turyści. Konieczne było wprowadzenie limitów, ale problemów jest znacznie więcej. Mieszkanka zaapelowała do prezydenta miasta Krakowa o wdrożenie właściwych rozwiązań dla rodzin z dziećmi.
Zobacz wideo Prąd rozrywający wciąga w głąb morza. Bądź uważny, gdy jesteś na plaży

Ogromne kolejki na krakowski Zakrzówek to zjawisko, które utrzymuje się od kiedy tylko wprowadzono limity wstępu na nowoczesną atrakcję. Choć tego rodzaju rozwiązanie było podyktowane względami bezpieczeństwa i stało się koniecznością, to jednak pojawiają się co rusz nowe problemy. Tym razem chodzi o wielogodzinne stanie, w oczekiwaniu na możliwość skorzystania z kąpieliska. Problem dotyczy głównie rodzin z małymi dziećmi.

Park Zakrzówek, nowe kąpielisko, nowe problemy

Kolejki na Zakrzówek to temat, który nie gaśnie. W ostatnim czasie, po wprowadzeniu limitów nadal nie brakuje chętnych na skorzystanie z nowoczesnego kąpieliska. Upalne dni przyciągnęły tłumy, a w mediach społecznościowych można obejrzeć filmy ukazujące długi rząd oczekujących i zniecierpliwionych ludzi. Niestety, taka sytuacja bardzo irytuje mieszkańców. Choć ustalenie górnej granicy ilości wypoczywających jest zrozumiałe, to problem tkwi w braku właściwej komunikacji.

Kiedy w grę wchodzi stanie w kolejkach z dziećmi, sytuacja wygląda zupełnie inaczej. W końcu maluchy nie należą do wyjątkowo cierpliwych, a upał zdecydowanie pogarsza sprawę. Jak informuje portal krknews.pl, pewna czytelniczka postanowiła skierować apel bezpośrednio do Prezydenta Miasta Jacka Majchrowskiego. Mama pięcioletniego Kuby opisała całą sytuację z własnej perspektywy, odwołując się do faktu, iż włodarz też jest ojcem, więc powinien zrozumieć, że problem jest realny.

Apeluję do Pana, jako Prezydenta Krakowa, aby przyjrzał się tej sprawie i rozważył wprowadzenie zmian w organizacji wejść na kąpielisko [...]

- pisze kobieta i liczy na zrozumienie oraz wprowadzenie rozwiązań, które pozwolą rodzinom z dziećmi na skorzystanie z nowej inwestycji. Brak bieżących informacji dotyczący ilości wolnych opasek wprowadza chaos i zmusza to kilkugodzinnego stania w pełnym słońcu. Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.

Kolejka na Zakrzówek i pomysły na rozwiązanie problemu

Mieszkanka Krakowa próbowała wraz z synem dostać się na kąpielisko w Zakrzówku. Niestety jak wynika z treści listu przesłanego do redakcji portalu krknews.pl, mimo tego, iż na miejscu była już o 10:00 to stojąc w godzinnej kolejce, w strasznym upale, nagle dowiedziała się, że limit został wyczerpany. To, co zirytowało ją najbardziej, to fakt, że na miejscu nie było nikogo, kto udzielałby informacji. O tym, że nie wejdzie z dzieckiem, dowiedziała się tzw. pocztą pantoflową. 

Kiedy ja stałam w kolejce, mój syn przez barierki patrzył, co się dzieje na basenach. Był zauroczony, ale jednocześnie smutny. On był na górze, a to na co czekał, na dole

- wspomina mama pięcioletniego Kuby. Najgorszej jednak było to, że ostatecznie malec nie spełnił marzeń o zabawie w basenie. Takich przypadków jest znacznie więcej. Jednak sytuacji można by uniknąć, gdyby na miejscu był ktoś z obsługi, kto informuje na bieżąco, ile miejsc zostało. Wówczas sznur oczekujących zwyczajnie by nie powstał, albo znacznie się skrócił. Kobieta podkreśliła, że o ile dorosłym łatwiej pogodzić się z ewentualną zmianą planów, o tyle trudno powiedzieć małemu dziecku, że czekało godzinami zupełnie nadaremnie. W związku z tym podzieliła się dwiema propozycjami, które mogłyby posłużyć jako rozwiązanie problemu.

Po pierwsze uważam, że dzieci do siódmego roku życia powinny mieć pierwszeństwo w wejściu na teren kąpieliska bez konieczności liczenia. Ponieważ Zakrzówek jest przede wszystkim miejscem zabawy dla najmłodszych, uważam, że dzieci powinny być traktowane priorytetowo

- uznała mama Kuby. Podkreśliła, że nie widzi także podstaw, aby maluchy musiały nosić wspomniane opaski wstępu. Po drugie zdaniem krakowianki bezzasadne jest również traktowanie małego dziecka na równi z dorosłym mężczyzną w kwestii ewentualnego obciążenia pomostów. Wskazuje, że waga dziecka jest nieporównywalnie niższa. Zatem warto rozważyć zwolnienie dzieci z obowiązujących limitów.

Więcej o: