Początek lata wiąże się z pojawieniem się najróżniejszych owadów i trzeba ten fakt zaakceptować. Niestety, problem pojawia się wtedy, gdy te niewielkie latające stworzenia zaczynają uprzykrzać wszystkim życie. Chrabąszcze majowe stały się prawdziwym utrapieniem na otwarciu Open'era, choć z ich obecnością mierzyli się również mieszkańcy Trójmiasta. Ostatni wieczór był istną tragedią, a spacerowicze uciekali do domów z kapturami na głowach. Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Festiwal muzyczny Open'er 2023 nie zaczął się być może z wielkim przytupem, a tłumów nie było tak dużo jak w poprzednich edycjach. Mimo to warunki były znacznie lepsze niż w minionym roku, bo zamiast ciasnych ToiToi'ów powstały specjalne punkty higieniczno-sanitarne, a pod sceną nie było tylu "kocich łbów", o które mieli w zwyczaju przewracać się festiwalowicze.
Po zachodzie słońca na wszystkich czekała jeszcze jedna niespodzianka. Tłumnie pod scenę przyleciały... chrabąszcze. Głośne, wplątujące się we włosy i irytujące robactwo latało całymi chmarami między bawiącymi się ludźmi i wydawało się, że głośna muzyka oraz specyficzne warunki absolutnie im nie przeszkadzają. Na miejscu był dziennikarz z naszej redakcji, Bartłomiej, który potwierdza, że "była ich chmara, a ludzie piszczeli, jak podczas seansu w kinie".
Część osób z pewnością była zmotywowana tym faktem do wymachiwania rękami i ciągłego skakania. Można więc rzec, że chrabąszcze zagrzały publikę do dobrej zabawy. Nie brakowało jednak miłośników natury, którzy byli bardzo zadowoleni z siadających na nich owadów.
O to jak wygląda sytuacja z chrabąszczami w Trójmieście, spytaliśmy nasze koleżanki z redakcji, które na co dzień tam mieszkają. Jak się okazuje, uczestnicy festiwalu nie przesadzali z opiniami wypisywanymi w internecie. Brzęczące robaki stanowią problem, gdy tylko zajdzie słońce.
Wczoraj wieczorem wyszliśmy na dłuższy spacer z psem. Wybraliśmy się na naszą ulubioną polanę - pies uwielbia spędzać tam czas. Jak szybko przyszliśmy, tak szybko uciekaliśmy i to w kapturach na głowach! Chrabąszczy była dosłownie cała chmara!
- mówi nasza redakcyjna koleżanka.
Najgorsze jest to, że jak się człowieka "uczepią", to trudno się ich pozbyć. Latają i brzęczą nad głową, wplątują się we włosy. Koszmar!
Z powodu tych "małych" robaczków zamontowaliśmy w domu moskitiery. Pod naszymi oknami rosną niewielkie drzewka, to, co dzieje się tam wieczorami, przyprawia mnie o dreszcze. Robale latają, hałasują, stukają o okna. Kiedy nie mieliśmy w oknach siatek, "pchały się" do domu całą gromadą. No takich gości to ja nie lubię! Radochę mają tylko koty, które obserwują je przez szybę
- wtóruje jej kolejna członkini naszej redakcji.
Wszyscy wiedzą, że szerszeni lub much końskich lepiej unikać. Ich ugryzienie jest nie tylko bolesne, ale może być również niebezpieczne dla ludzi. Jak jest jednak w przypadku chrabąszczy? Otóż te głośne i irytujące owady są całkowicie nieszkodliwe. Co prawda mają tendencję do wplątywania się w dłuższe włosy, a ludzi odstrasza z reguły ich głośne brzęczenie, jednak żaden chrabąszcz nie zrobi nam krzywdy. Są one jednak zagrożeniem dla polskich lasów, a leśnicy apelują, że ich plaga może przyczyniać się do wyniszczania rodzimych ekosystemów. Mimo to lepiej zostawić klapka na stopie i nie ciskać nim w stronę chrabąszczy. Jeśli jednak zaczęły atakować twój ogród, upewnij się jak z nimi walczyć w sposób bezpieczny dla innych owadów, zwierząt oraz roślin.