Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Spacerując po lesie można obserwować wiele fascynujących rzeczy - od lokalnych mieszkańców po zjawiskową florę. Biorąc pod lupę grzyby, także można się zaskoczyć, a szczególnie jeśli trafimy na drapieżny gatunek. Jak się okazuje, niektóre z nich są prawdziwymi mordercami w przysłowiowych białych rękawiczkach.
Grzybobranie może być naprawdę fascynującym hobby, szczególnie gdy zaobserwujemy nie tylko gatunki dobrze nam znane, które trafiają do naszych koszyków, a później królują na talerzach. Mowa tu o nieco bardziej tajemniczych i zaskakujących okazach jak np. Entomophthora muscae. Na Facebooku podobnym znaleziskiem pochwalił się Grzybów /wy/znawca - leśnik i wielbiciel przyrody. Owadomorek muszy to drapieżna odmiana grzyba, która stanowi prawdziwą pułapkę na owady.
Jak wyjawia w poście leśnik, zaskakujący grzyb z "podmokłego rowu uczynił cmentarzyk dla setek owadów, które tam pokierował na śmierć". Potwierdzają to także zamieszczone zdjęcia, które obrazują jak ten podstępny gatunek, przejmuje kontrolę nad owadami. Ten prawdziwy unikat został znaleziony w Wielkopolsce, a dokładnie w Nadleśnictwie Kościan.
Już sam fakt drapieżnych grzybów jest zaskakujący i jednocześnie niezwykle fascynujący, jednak owadomorek muszy to prawdziwy unikat, który wśród owadów, jest zabójcą w przysłowiowych białych rękawiczkach. Okaz rozwija się w ciele swoich ofiar - zakażony owad zaledwie po dwóch dniach przestaje prawidłowo funkcjonować, czego skutkiem jest nagła i drastyczna śmierć. Jednak to dla grzyba dopiero początek - następnie kiełkuje na swojej ofierze, a wydzielane przez niego soki rozpuszczają oskórek owada.
Na koniec grzyb wyrzuca zarodniki i tym samym atakuje kolejne ofiary. Warto dodać, że owadomorek muszy rozwijając się ciele owada, powoduje, że staje się on powolny, przestaje żerować, przyjmuje nienaturalną pozycję ciała i zachowuje się jak zombie, a na koniec umiera. Fascynujące zjawisko nadal jest badane przez naukowców - miejmy jedynie nadzieje, że okaz nie rozwinie się i nie przerzuci na ludzi. W przeciwnym razie apokaliptyczne sceny z "The last of Us" mogą być bardziej realne, niż mogłoby się to wydawać.