Samolot Air India wystartował 6 czerwca. Rejs miał odbyć się z Delhi do San Francisco. Jednak lot nie przebiegał zgodnie z planem. Przez awarię jednego z silników samolot musiał pilnie wylądować na lotnisku w Magadanie. Jest to miejscowość w azjatyckiej części Rosji nad Morzem Ochockim. Warto zaznaczyć, że indyjskie linie lotnicze mają pozwolenie na przelot nad rosyjską przestrzenią powietrzną.
Jak informują media, m.in. portal Nexta, na lotnisku w Rosji nie było żadnych przedstawicieli Air India. Przez to osoby, które podróżowały samolotem, przeżyły ogromny stres. Ostatecznie pasażerów i członków załogi ulokowano w budynku szkoły. Zdecydowano się na taki krok, gdyż w Magadanie praktycznie nie ma hoteli. W szkole aż 250 osób oczekiwało na przybycie zastępczego samolotu. W mediach społecznościowych pokazano fatalne warunki, w jakich przebywali podróżujący.
- Bardzo martwimy się o pasażerów i personel. Dokładamy wszelkich starań, by jak najszybciej obsłużyć lot kolejnym samolotem, a także zadbać o zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich w czasie oczekiwania - poinformowała linia lotnicza.
W sprawę zaangażował się indyjski minister spraw zagranicznych, rosyjski władze, a także Konsulat Generalny Indii we Władywostoku. Sytuację monitorował również amerykański Departament Stanu, gdyż samolotem podróżowali także obywatele USA. Ostatecznie Indyjska linia wysłała do Magadanu maszynę zastępczą z Bombaju, a pasażerowie i załoga dotarli ostatecznie do San Francisco. Ich podróż zamiast 15 trwała 57 godzin.