Do zdarzenia doszło w sobotę, 3 czerwca podczas lotu z Paryża do Aten. Jak donosi internetowe wydanie greckiej gazety "Proto Thema", pierwsze problemy zaczęły się już 45 minut od startu samolotu. Choć początkowo sytuacja była pod kontrolą, to Francuz zachowywał się coraz gorzej. Miarka się przebrała, kiedy podniósł spódnicę stewardesy, gdy ta próbowała go uspokoić.
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Stewardesa zachowała spokój i postępowała zgodnie z protokołem, od razu informując o zdarzeniu kierownika samolotu. Ten z kolei zawiadomił kapitana, który według relacji mediów nie zainterweniował w sprawie. Nieznośny podróżny za nic miał sobie ostrzeżenia i wciąż zachowywał się prowokująco, nie tylko w stosunku do załogi, ale i pasażerów.
W pewnym momencie zaczął na nas pluć, kiedy próbowaliśmy go wyprzedzić, żeby dostać się do toalety
- mówił jeden z pasażerów w rozmowie z protothema.gr.
W końcu w sprawie postanowili zainterweniować współpasażerowie, którzy unieruchomili awanturującego się obywatela Francji na siedzeniu. Szokujące sceny na pokładzie samolotu zmusiły załogę do podjęcia decyzji o awaryjnym lądowaniu na międzynarodowym porcie lotniczym w Salonikach.
Na lotnisku mężczyzna został przywitany przez grupę 10 policjantów. Zgodnie z doniesieniami ci mieli zauważyć wówczas, że mężczyzna miał wypadek podczas lotu... i załatwił się w spodnie. Funkcjonariusze poprosili go, aby zmienił ubranie przed opuszczeniem samolotu.