Nadmierna turystyka to problem, z którym obecnie boryka się wiele popularnych miejscowości. Prowadzi to nie tylko do zatłoczenia atrakcyjnych miejsc, ale także do poważniejszych skutków, takich jak degradacja środowiska. Jak radzą sobie z tym słynne europejskie miasta?
Więcej informacji na temat aktualnych wydarzeń znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Jednym z miejsc, które boryka się z nadmiernymi tłumami jest Wzgórze Świętego Michała, czyli skalista wyspa pływowa na kanale La Manche. To właśnie tu każdego roku wybierają się miliony podróżnych, by przespacerować się malowniczymi uliczkami czy zobaczyć na własne oczy zachwycające sanktuarium św. Michała Archanioła. Jak donosi interia.pl, podczas jednego z weekendów na miejscu tłoczyło się aż 60 tys. turystów.
Przełóżcie waszą wizytę
- apelowały władze w maju.
Przypadek ten nie jest odosobniony. Z podobnym problemem mierzą się m.in. władze Amsterdamu, które mają dość turystów przybywających w poszukiwaniu seksu, narkotyków i imprez do białego rana. Miasto zaczęło wprowadzać liczne ograniczenia, takie jak zakazy palenia marihuany w niektórych rejonach czy skrócenie godzin otwarcia lokali w dzielnicy czerwonych latarni. Rozpoczęto także specjalną kampanię internetową skierowaną o nazwie "Stay Away" (ang. trzymaj się z daleka).
Nadmierna turystyka w dużym stopniu dotyka również Majorkę, włoskie Capri i Wenecję od lat starającą się zredukować liczbę przyjezdnych. Nieciekawie wygląda też sytuacja w miejscowości Étretat w Normandii, która stała się niezwykle rozpoznawalna za sprawą serialu "Lupin". Rocznie przyjeżdża tu milion turystów skłonnych zrobić wiele dla idealnego selfie. Na tamtejszych klifach zginęły już trzy osoby.